facebook

Social Icons

twitterfacebookgoogle plusrss feedemail

poniedziałek, 5 grudnia 2011

3 miliony polskich pomagierów

Według danych GUS na dzień 30.06.2011 w Polsce zarejestrowanych jest  3.866.779 podmiotów gospodarczych, w tym  121.533 w sektorze publicznym, a 3.745.246 w sektorze prywatnym. Z tych blisko 4 milionów firm blisko 3 miliony to firmy zatrudniające do 9 osób. Wśród tych mikro firm lwią część stanowi tzw. jednoosobowa działalność gospodarcza. Takich proporcji i rozdrobnienia kapitału i idei nie ma nigdzie w żadnym państwie liczącym się na gospodarczej mapie świata. To żaden powód do chwały, a na pewno nie jest to dowód na zaradność Polaków. Takie rozdrobnienie sił i środków to wynik polskiego ustawodawstwa gospodarczego, które wymusza zakładanie jednoosobowych firm. Te miliony jednoosobowych firm  nie są w stanie wygrać z nikim konkurencji. Niczego też nie wytworzą, co byłoby przemysłową wizytówkę Polski. Odgrywają tylko rolę pomagierów.

W pojedynkę w obecnych czasach nie jest możliwy nawet sukces indywidualny. Na medal olimpijski czy markę znanego dziennikarza pracują setki osób i instytucji bez udziału których ten sukces w ogóle nie jest realny. Jaki więc sukces gospodarczy może odnieść kilka milionów jednoosobowych firm ? Odpowiedź jest jedna: żaden !

Taka sytuacja wymaga głębokich zmian w prawodawstwie polskim. W Polsce konieczna jest konsolidacja kapitału i pomysłów. Tylko w ten sposób Polska może zaznaczyć swoje miejsce w gospodarce światowej. Inaczej będzie tylko istotnym pomagierem o znaczeniu regionalnym.

Od początku transformacji PKB Polski stale rósł do roku 2008. Gospodarcze rozwiązania systemowe w Polsce wyczerpują już swój potencjał. Czy spadek w kolejnych latach PKB wywoła efekt w postaci wymuszonych zmian w prawodawstwie polskim ?

Czy Niemcy jako pierwsi opuszczą eurozonę ?

„Gdy o Niemczech myślę w nocny czas, sen mnie opuszcza aż po brzask".
Heinrich Heine


To pytanie może wydawać się nie na miejscu, a może jest wręcz absurdalne. Jednak taki scenariusz może się ziścić i to znienacka. Powodów jest co najmniej kilka.

Po pierwsze Niemcy z cała stanowczością odmawiają zgody na drukowanie euro lub jak kto woli drukowanie euroobligacji. W obecnej sytuacji to chyba jedyna decyzja leżąca całkowicie w gestii państw eurozony, która uspokoiłaby sytuację i dała impuls do wyjścia z kryzysu, który zafundowały banki pożyczające na prawo i lewo. Druk euro lub euroobligacji w głównej mierze obciąży gospodarkę niemiecką.

Po drugie zbliżają się w Niemczech wybory do Bundestagu. Kanclerz Niemiec Angela Merkel poinformowała,  że rząd planuje wprowadzenie ulg podatkowych 6 miliardów euro i że będzie to "podziękowaniem" dla obywateli za trudy znoszenia kryzysu zadłużenia w strefie euro. Czy w takim czasie ktokolwiek w Niemczech ma chęć na wprowadzanie kolejnych obciążeń ? Wybory 2012 to najlepszy czas na rozkwit demagogii. Czy na powrocie do marki można w Niemczech zbić polityczny kapitał ?

Po trzecie w Niemczech jest klimat do powrotu do DEM. 60 % Niemców uważa, że wprowadzenie euro nie było dobrym pomysłem. To wynik sondażu dla tygodnika "Focus". Według tego samego sondażu niemiecka marka, była bardziej stabilna, niż obecnie jest euro. Przekonanych o tym jest 75 % Niemców.

Po czwarte MSZ Radosław Sikorski kilka dni temu w Berlinie nawoływał Niemcy do wzięcia na siebie odpowiedzialności za euro i UE. Czy to tylko był apel o większą integrację ?

Jest takie polskie przysłowie "moja chata skraja". Czy znają je w Niemczech ?

niedziela, 4 grudnia 2011

W Polsce recesji nie będzie

W Polsce recesji nie będzie - stwierdził w trakcie wystąpienia na Giełdzie Papierów Wartościowych Marek Belka, prezes NBP (30.11.2011). I tego należy się trzymać. To ciągłe "błaganie" o kryzys, które zewsząd słyszymy jest po prostu nudne. Problem mają, ale niektóre instytucje finansowe, które w pogoni za zyskiem zagubiły całkowicie racjonalność w swoim postępowaniu. Banki, które doprowadziły do rozchwiania tzw rynków finansowych żądają teraz od rządów swoich państw, aby to społeczeństwa zapłaciła za ich błędy. Należy jednak przyjąć jako pewnik, że na czele tych banków nie stały dzieci. Właściciele banków doskonale wiedzieli komu pożyczają astronomiczne sumy i jakie mogą być tego skutki, gdy pożyczali komuś, kto nigdy nie będzie w stanie zwrócić pożyczki, nie mówiąc już o odsetkach.

Ponieważ banki są olbrzymie, a pożyczone sumy wręcz astronomiczne, więc i upadek tych banków pociągnie za sobą problemy nie tylko dla klientów banków, ale również dla całych społeczeństw i stąd pomysł na drukowanie euroobligacji. Na razie Polski to nie dotyczy, ale oberwać rykoszetem możemy solidnie.

Trzymamy się jednak całkiem dobrze. Popyt wewnętrzny rośnie, choć tempe tego wzrostu trochę zmalało i wszystko wskazuje na to, że i w 2012 roku popyt wewnętrzny będzie nadal napędzał polską gospodarkę. Co prawda kurs euro stale rośnie, co ma wpływ na inflację ... ale jest to z drugiej strony korzystne dla konkurencyjności polskiej gospodarki.

Poza tym to społeczeństwa bogatej Europy nie przyjmują tak naprawdę informacji o kryzysie. Koniec roku to okres boomu sprzedażowego, który jest taki sam jak rok, czy dwa lata temu.

Realna gospodarka a rynki finansowe to dwa różne światy ?

niedziela, 13 listopada 2011

Dług publiczny o włos od progu. Fałszywy alarm !

Trochę zamieszania zrobiła ostatnia publikacja GUS dotycząca długu publicznego Polski. Niektóre media podniosły alarm, ponieważ z publikacji wynikało, że dług publiczny jest o 0,1% od progu ostrożnościowego. Całe zamieszanie wynikło z tego, że są stosowane dwie metody liczenia długu publicznego o czym niektórzy, jak się okazało nie wiedzą.

W Polsce dług publiczny liczony jest dwoma metodami:
  • metodologia UE - dług sektora instytucji rządowych i samorządowych
  • metodologia polska - państwowy dług publiczny
Metodologia UE
Deficyt i dług sektora instytucji rządowych i samorządowych w latach 2007-2010 (mln zł)
Wyszczególnienie
2007
2008
2009
2010
Produkt Krajowy Brutto (PKB)
1 176 737
1 275 432
1 343 366
1 415 362
Deficyt / Nadwyżka sektora instytucji rządowych i samorządowych
-22 112
-46 890
-98 721
-110 988
% PKB
-1,9
-3,7
-7,3
-7,8
Deficyt / Nadwyżka podsektora instytucji rządowych na szczeblu centralnym
-35 294
-49 837
-71 478
-81 992
% PKB
-3,0
-3,9
-5,3
-5,8
Deficyt / Nadwyżka podsektora instytucji samorządowych na szczeblu lokalnym
510
-2 298
-14 032
-17 082
% PKB
0,0
-0,2
-1,0
-1,2
Deficyt / Nadwyżka podsektora funduszy ubezpieczeń społecznych
12 672
5 245
-13 211
-11 914
% PKB
1,1
0,4
-1,0
-0,8
Dług sektora instytucji rządowych i samorządowych
529 370
600 829
684 073
776 816
% PKB
45,0
47,1
50,9
54,9

[źródło link: GUS].
(publikacja GUS z 21.10.2011)

Metodologia Polska
Państwowy dług publiczny (PDP) na koniec 2010 r. wyniósł 747,9 mld zł, czyli w relacji do PKB 52,8 %.  Ustawa o finansach publicznych zawiera procedury ostrożnościowe i sanacyjne przeciwdziałające nadmiernemu wzrostowi długu publicznego (liczonego wg metodologii polskiej) w sytuacji, gdy jego relacja do PKB przekracza tzw. progi ostrożnościowe 50%, 55% i 60%.

Ponieważ dług publiczny zbliża się do 55 % PKB istnieje coraz większe prawdopodobieństwo wprowadzenia szeregu bardzo dotkliwych cięć w budżecie państwa. Jeżeli relacja długu publicznego jest większa od 55%, ale mniejsza od 60%, to w projekcie budżetu na kolejny rok:
  1. nie przewiduje się istnienia deficytu budżetowego państwa lub uchwala się budżet zapewniający spadek relacji długu publicznego do PKB w stosunku do roku bieżącego
  2. nie przewiduje się wzrostu wynagrodzeń pracowników państwowej sfery budżetowej
  3. waloryzacja rent i emerytur nie może przekroczyć poziomu wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnych w poprzednim roku budżetowym
  4. wyklucza się możliwość udzielania z budżetu państwa nowych pożyczek i kredytów
  5. ogranicza się wzrost wydatków wielu instytucji państwowych, takich jak: Kancelaria Sejmu, Kancelaria Senatu, Kancelaria Prezydenta RP, Trybunał Konstytucyjny, Najwyższa Izba Kontroli, Sąd Najwyższy.
  6. Rada Ministrów jest zobowiązana do przeglądu wydatków budżetu państwa, finansowanych środkami pochodzącymi z kredytów zagranicznych oraz przeglądu programów wieloletnich
  7. Rada Ministrów jest zobowiązana do przedstawienia programu sanacyjnego, mającego na celu obniżenie relacji długu publicznego do PKB
  8. wprowadza się ograniczenia wysokości wydatków jednostki samorządu terytorialnego
Zdrowy rozsądek podpowiada mi, że niektóre z powyższych zaleceń powinny być jak najszybciej wprowadzone i to bez związku z progami ostrożnościowymi.

środa, 9 listopada 2011

Czy obecny kryzys jest realny czy wirtualny ?

Kryzys, kryzys ... zewsząd słychać to słowo. Jak jest kryzys to muszą być i bohaterowie tej opowieści oraz ... autor. W pierwszoplanowych rolach występują agencje ratingowe, które obecnie przejęły rolę głównych rozgrywających obecny kryzys. Nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za nic, ale mieszać potrafią, jak nikt.

Jeżeli mamy do czynienia z kryzysem to dotyczy to jednak rynków finansowych, którym pozwolono na niczym niekrępowany rozwój oparty na tzw. inżynierii finansowej (lub jak kto woli na spekulacji). To pogoń (chciwość) za coraz większym zyskiem doprowadziła do obecnego stanu rynki finansowe. Co prawda bilans zawsze musi wyjść na zero, ale w obecnych warunkach jakość nie może to się stać.

Z drugiej strony mamy realną gospodarkę opartą na produkcji i handlu, która rozwija się i jakość nie pasuje do obrazu wieszczonego kryzysu. Niestety realna gospodarka związana jest z rynkiem finansowym i to może być problem, tym bardziej, że wieszczów kryzysu jest coraz więcej i w każdym miesiącu ogłaszają, że już za chwilę wszystko rozleci się. 

Od ponad roku w oku cyklonu są państwa z tzw grupy PIIGS. Trwają spotkania, szczyty. Co chwila pada propozycja rozwiązania kryzysu (euroobligacje, fundusz norweski, Chiny, dodruk euro przez ECB) i nic nie wydarzyło się. Poziom życia przeciętnego Włocha lub Hiszpana wcale nie obniżył się. Rozpoczął się szał zakupów, a Barcelona i Real mają się wyśmienicie i planują kolejne surrealistyczne, jeżeli chodzi o cenę  zakupy przeciętnych kopaczy.


W Polsce natomiast od pewnego czasu mamy spekulacyjny atak rynków finansowych na polskiego złotego, który mężnie odpiera NBP ... i to jedyny objaw "kryzysu". Ciekawy to kryzys, gdy ten, który obwiniany jest za obecną sytuację i stoi nad przepaścią (?) hasa sobie w najlepsze i drwi z gospodarek takich, jak Polska.


Niestety rynek finansowy nigdy nie zrezygnuje ze swoich zasad i jeżeli nie postawi się temu instytucjonalnej tamy, to wcześniej, czy później doprowadzi miliony ciułaczy do czarnej rozpaczy. Tam zawsze orkiestra gra do końca. Lehman Brothers jeszcze kilka tygodni przed upadkiem miał jeden z najwyższych ratingów. Do ostatniej chwili powierzano mu fortuny.

Jeżeli kryzys będzie przebiegał tak, jak do tej pory, to nie będzie on w żaden istotny sposób wpływał na gospodarkę Polski. To realny scenariusz. W przypadku, gdy tak wielu mówi o tym kryzysie to scenariusz kryzysowy może się jednak zrealizować  ... ale inaczej. Z całą pewnością wszystkie jego skutki nie są do przewidzenia.

Jeżeli nastąpi bankructwo jednego z państw UE, to będzie to miało duży wpływ na pozostałe państwa UE oraz na cały świat. Największe szkody taka sytuacja poczyni w sferze postrzegania idei UE. Może dojść do poluzowania więzi instytucjonalnych, izolowania się poszczególnych państw, spadku znaczenia euro a następnie upadku tej waluty.

Taki scenariusz to byłaby katastrofa dla Polski ... ale też dla innych państw UE. I dlatego wydaje się po prostu nierealny. To tak, jakby państwa same chciały siebie unicestwić.

Więc po co ten zgiełk. Odpowiedź wydaje się prosta. Na tym można po prostu dobrze zarobić.

wtorek, 8 listopada 2011

Tylko Norwegia może sobie pozwolić na takie zabezpieczenie swoich obywateli

Współczesna Norwegia to jedno z najbogatszych państw świata. Ale nie zawsze tak było. Jeszcze nie tak dawno, bo na początku XX wieku Norwegia należała do najbiedniejszych państw starego kontynentu. Wielu Norwegów emigrowało za ocean, a ci co zostali w dużej części cierpiało niedostatek. Dodatkowo położenie i klimat nie rozpieszczały Norwegów. Norwegowie przyzwyczajeni byli do skromnego życia i ciężkiej pracy.

Ale w pewnym momencie wszystko się odmieniło za sprawą olbrzymich złóż ropy naftowej, które zostały odkryte w 1969 roku terenie morza Północnego. Z biednego państwa położonego na peryferiach Europy, Norwegia urosła w ciągu kilku lat w potęgę gospodarczą. W Norwegii powstał dylemat co zrobić z tym olbrzymim bogactwem ? Gdy byłem kilkanaście lat temu w Norwegii ten temat był nadal żywo dyskutowany. Większość Norwegów z którymi rozmawiałem przyznawała rację rządowi, który potrafił znaleźć mechanizm zagospodarowania pieniędzy z ropy naftowej. Norwegowie nie oszaleli na masową skalę z bogactwa, ale nadal żyją skromnie (w dobrym tego słowa znaczeniu) i są bardzo pracowici.

Cóż takiego wymyślono w Norwegii ? Utworzono fundusz inwestycyjny, który miał być zabezpieczeniem finansowym dla przyszłych pokoleń norwegów, gdy zasoby ropy ulegną wyczerpaniu. Fundusz inwestycyjny utworzono w 1990 roku. Fundusz inwestuje zyski z ropy w firmy i obligacje na całym świecie. Jest to unikatowe przedsięwzięcie o tak olbrzymiej skali, które posiada tylko jednego właściciela. Wartość norweskiego funduszu naftowego szacowana jest na ok. 388 mld euro


O norweskim funduszu zaczęło być głośno, gdy niektórzy politycy europejscy wskazali na ten fundusz, jako źródło finansowania dla zadłużonych państw strefy euro. 

Oczywiści najwięcej do powiedzenia w tej sprawie będą mieli sami właściciel funduszu czyli Norwegia. Premier Norwegii powiedział, że najważniejszą kwestią jest odpowiedź na pytanie, czy taka inwestycja byłaby opłacalna dla Norwegii. Debata w tej sprawie trwa obecnie w Norwegii. Głosy są podzielone. Część fachowców twierdzi, że istnieje zbyt wysokie ryzyko dla funduszu a ponadto Norwegia nie będąc w ogóle członkiem UE nie musi się do niczego poczywać w sprawie pomocy. Są również głosy popierające wejście funduszu do pakietu ratunkowego. Poparcie wynika z czystego pragmatyzmu. Jest oczywistym, ze kłopoty gospodarcze UE będą miały wpływ na gospodarkę samej Norwegii. 

Jak potoczą się dalsze losy norweskiego funduszu jako źródła pomocy dla UE pokaże najbliższy czas. Z informacji, które aktualnie są dostępne wynika, że nie są prowadzone żadne rozmowy w tej sprawie pomiędzy UE a Norwegią.




poniedziałek, 31 października 2011

Nowy plan "Marshall'a" dla strefy PIIGS

"Miałeś, Chamie, Złoty Róg / Miałeś, Chłopie, Czapkę z Piór ..."

Wesele - Stanisław Wyspiański



Stabilizacja strefy euro to droga do wyjścia z obecnego kryzysu. W tym celu Unia musi podjąć szereg działań doraźnych i reformatorskich. Jednym z pomysłów, który niewątpliwie powinien pomóc poprawie i stabilizacji sytuacji, szczególnie w państwach należących do PIIGS jest wprowadzenie planu w stylu dawnego planu Marshalla. Nowy plan "Marshalla" powinien przyspieszyć wzrost gospodarczy i konkurencyjność w krajach takich jak Grecja i Włochy. Plan może zostać sfinansowany przez Niemcy i państwa spoza strefy euro. Państwa takie, jak Chiny, Brazylia i Norwegia mogłyby uczestniczyć w nowym planie "Marshalla" za pośrednictwem Europejskigo Fundusz Stabilności Finansowej.

Na jakich warunkach Niemcy i Chiny mogłyby sfinansować nowy plan "Marshalla" ? To zasadnicze pytanie. Od odpowiedzi na to pytanie zależy, czy taka inicjatywa w ogóle może być zrealizowana. Państwa strefy euro wzajemnie są powiązane, a obecny kryzys uwypuklił najsłabsze ogniwa. Przetrwanie strefy euro zależy od wytrzymałości najsłabszego ogniwa. Gdy to ogniwo pęknie rozsypie się cała strefa wspólnej waluty. W ocenie tego ogniwa w oczach finansujących leży częściowa odpowiedź dotycząca realności nowego planu "Marshalla".

Obecnie, gdy zagrożone są tak potężne gospodarki, jak  Włochy i Hiszpania sytuacja jest na tyle poważna, że nie podjęcie wszystkich możliwych działań stworzy nową jakość na gospodarczej mapie świata. Upadek gospodarczy tak dużych państw odbije się rykoszetem na globalnej gospodarce i wywoła lawinę niekontrolowanych reakcji na rynkach walutowych i finansowych. Tak więc z dużym prawdopodobieństwem można prognozować, że Niemcy i Chiny nie mają wyjścia i muszą zaryzykować. Sytuacja taka niewątpliwie będzie miała daleko idące reperkusje dla państw, które przyjmą nowy plan "Marshalla".

Za ryzyko w warunkach niepewności będzie trzeba drogo zapłacić. Czym ? Odpowiedź wydaje się banalnie prosta ! Gospodarki państw strefy PIIGS uzależnią się od swoich "dobrodziei".

Niemcy i Chiny wykorzystają sytuację poprzez stworzenie gigantycznych programów inwestycyjnych, które pobudzą gospodarkę Grecji czy Włoch, ale jednocześnie pozwolą zarobić firmom z tych państw krocie.

Niemiecki rząd nie próżnuje i jak podał dziennik "Handelsblatt" opracowano już dokument "Ofensywa inwestycji i wzrostu dla Grecji".  Niemcy proponuję stworzenie bonusów inwestycyjnych dla niemieckich przedsiębiorstw, które zaangażują się w projekty gospodarcze w Grecji. Priorytet mają projekty z zakresu  odnawialnych źródeł energii, energetyki zawodowej, turystyki i telekomunikacji. Niemcy proponują też stworzenie w Grecji stref ekonomicznych o specjalnym statusie podatkowym i ograniczonych prawach pracowniczych. Wydaje się, że Grecja nie ma wyjścia i będzie musiała zapomnieć o dawnych "dobrych" czasach.

Ustabilizowanie systemu finansowego to imperatyw UE

Imperatywem Unii Europejskiej jest ustabilizowanie systemu finansowego. Wynika to wprost z ustaleń ostatniego szczytu szefów państw euro. Czy te ustalenia zostaną przełożone na określone i co najważniejsze skuteczne działania pokaże najbliższy czas.

Ustabilizowanie strefy euro musi być oparte na następujących filarach:
  • Europejski Fundusz Stabilności Finansowej

Gwarantem stabilizacji strefy euro jest Europejski Fundusz Stabilności Finansowej. Agencje ratingowe Moody's, Standard & Poor's i Fitch potwierdziły najwyższy rating EFSF na poziomie AAA, co jest wyrazem najwyższego zaufania do strategii państw strefy euro. Kilka dni temu szef funduszu Klaus Regling w trakcie wizyty w Pekinie zachęcał Chińczyków do zakupu obligacji funduszu w większym zakresie niż dotychczas ( ... a może lepiej byłoby napisać, że pojechał po prośbie ...). Ponieważ środki, które chce pozyskać fundusz będą przeznaczone na działania ratunkowe w ramach państw strefy euro koniecznym jest doprecyzowanie warunków funkcjonowania funduszu, a  zwłaszcza zasad tworzenia specjalnych wehikułów finansowych (SPV). Inaczej trudno będzie pozyskać wartościowych inwestorów.

Drugim potężnym źródłem finansowania EFSF może być norweski fundusz naftowy (właściwa nazwa to Rządowy Fundusz Emerytalno-Globalny). Do funduszu trafiają zyski z wydobycia norweskiego gazu i ropy. Fundusz dokonuje długoterminowych inwestycji w obligacje i firmy. W samej Norwegii zdania co do udziału w EFSF są podzielone. W każdym razie do chwili obecnej nie są prowadzone żadne rozmowy pomiędzy UE a Norwegią w sprawie udziału funduszu norweskiego w ratowaniu strefy euro.

Otwartym pytaniem pozostaje, czy EFSF zgromadzi wystarczające fundusze ? To zależy od skali problemu. Z ratowaniem Grecji i Portugalii fundusz zapewne poradzi sobie bez problemu. Jeżeli jednak będą potrzebne nieporównywalnie większe środki dla Włoch i Hiszpanii to problem wydaje się nie mieć pozytywnego rozwiązania. Na poparcie tej tezy można przytoczyć opinie wielu ekonomistów, którzy otwarcie głoszą, że Włochy już są bankrutem.

  • Reformy Strukturalne
Sukces EFSF będzie możliwy tylko pod warunkiem prowadzenia innych równoległych działań. Jak powiedziała kanclerz Merkel "samo darowanie długów nie rozwiąże problemów Grecji". Za oddłużeniem muszą iść reformy strukturalne. W przypadku takich państw jak Grecja koniecznym jest ustanowienie zewnętrznego i niezależnego nadzoru nad realizacją greckich reform. Grecka machina biurokratyczna pokazała, że jest w najwyższym stopniu nieskuteczna, a może nawet uprawnionym będzie określenie niekompetentna.

  • Zmiany w traktach UE
Dla nikogo nie ulega już żadnej wątpliwości, że traktaty na których oparta jest UE wymagają daleko idących zmian. Po pierwsze należy naprawić błędy popełnione przy konstruowaniu unii walutowej. Po drugie dyscyplina budżetowa każdego z państw strefy euro musi być poddana daleko idącym rygorom.


Bardzo rozsądną wydaje się propozycja, którą zgłosił znany ekonomista Krzysztof Rybiński. Najogólniej polega ona na możliwości przeprowadzenia dewaluacji euro w ramach jednego państwa. Odnosząc się do obecnej sytuacji wymiana taka polegałaby na tym, że Niemcy wymieniają jedno stare euro na jedno nowe euro, Grecy dwa stare na jedno nowe, a Włosi półtora na jedno itd. Pozwoliłoby to na wyjście z kryzysu Grecji i Włochom.


Jeżeli system strefy euro nie zostanie ustabilizowany, to euro jako waluta przestanie istnieć. To w dalszym ciągu dla wielu wydaje się science fiction, ale marazm w podejmowaniu działań przybliża nas do tego scenariusza.

sobota, 29 października 2011

Premier Berlusconi trafił w sedno kryzysu

Premier Włoch Silvio Berlusconi powiedział 29 października to, o czym większość polityków i komentatorów doskonale wie, ale traktuje to jako temat tabu. Tak. Premier Silvio Berlusconi ma rację mówiąc, że euro nikogo nie przekonało. Wspólna waluta wielu państw jako pierwszy tego rodzaju eksperyment na świecie nie mogła odnieść w długookresowym planie sukcesu, ponieważ nie jest wspierana przez instytucje, które stoją na straży każdej narodowej waluty. Każda narodowa waluta wspierana jest przez rząd oraz bank narodowy, który jest gwarantem waluty.


W przypadku euro nie mamy z tym do czynienia i dlatego euro stało się łatwym celem dla ataku spekulacyjnego. To nie Grecja winna jest obecnej sytuacji kryzysowej ale euro. Gdyby w Grecji walutą była drachma, to najprawdopodobniej nie doszłoby do kryzysu greckiego, a jeżeli taka sytuacja miałaby miejsce, to Bank Grecji miałby wystarczające narzędzia, aby podołać tym zagrożeniom, a co najważniejsze kryzys waluty narodowej w niewielkim stopniu oddziaływałby na waluty i gospodarki innych państw.

Zdaniem wielu analityków umorzenie części greckiego długu nie przyniesie spodziewanych efektów, a jedynie da czas na podjęcie kolejnych działań i odłoży w czasie bankructwo tego państwa ... chyba, że Unia podejmie reformę instytucjonalną. Jeżeli euro ma przetrwać, to musi powstać wspólny rząd państw strefy euro, który będzie miał wpływ na gospodarki poszczególnych państw. Musi to się wiązać z nieuchronnym oddaniem znacznej części suwerenności państw na rzecz państwa ponadnarodowego. Tylko, czy poszczególne rządy tego chcą ? Dzielić się władzą ! Uprawniona staje się więc teza, że strefa euro zostanie rozwiązana. Chodzi tylko o to, aby zrobić to w sposób spokojny i wyważony. Na poparcie tej tezy (dzisiaj wydaje się karkołomnej) można przytoczyć fakt, że Niemcy odmówiły finansowania z własnych środków EFSF, a Klaus Regling szef funduszu ratunkowego strefy euro pojechał w tym tygodniu do Chin na konsultacje, których celem jest namówienie rządu chińskiego do nabycia (w większym zakresie niż dotychczas) obligacji z Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej.


Tym bardziej dziwią ostatnie enuncjacje niektórych polskich polityków, którzy właśnie w tej chwili widzą konieczność sprężenia się, aby jak najszybciej dołączyć do ekskluzywnego klubu.

wtorek, 25 października 2011

"Zamówienie internetowe" w realnym sklepie ... dwa światy !

googleanalytics zamieścił na YouTube firm Online Checkout - In Real Life ...
Ten film to ... ironia na temat sklepów internetowych ?



Ten krótki film pokazuje zderzenie dwóch światów. Z jednej strony świat klienta, który robi zakupy i pragnie to zrobić szybko i sprawnie. Po drugiej stronie stoi świat sklepów internetowych, które przeładowane są instrukcjami, formularzami, e-mailami, hasłami, loginami, potwierdzeniami. Zrobienie zakupów w sklepie internetowym to masą kliknięć i różnych wpisów, które w wielu przypadkach nie ułatwiają zakupów. I z taką sytuacją mamy do czynienie w filmie. W efekcie klient odchodzi nie robiąc zakupów.

Film niewątpliwie jest przestrogą dla projektantów sklepów internetowych. W wielu przypadkach pełna funkcjonalność znana jest tylko twórcy oprogramowania. Te rozbudowane funkcjonalności w większości niczemu nie służą. Sklep internetowy powinien w jak największym stopniu umożliwić zakup w sposób analogiczny, jak w realnym sklepie. I to jest przesłanie (które odczytałem z tego filmu) do twórców sklepów internetowych oraz do tych, którzy sprzedają za pośrednictwem tych sklepów swój towar.

Wiele sklepów internetowych wyposażonych jest w dużą ilość różnego rodzaju komponentów i modułów. Jakby tego było mało to ciągle oferowane są kolejne moduły do tych sklepów. Czy to rzeczywiście jest potrzebne. Czy klient szuka komplikacji, czy też prostych rozwiązań.

Osobnym tematem związanym ze sklepami internetowymi jest bezpieczeństwo danych. Niestety wiele sklepów przypomina sejfy i zakupy w nich z dużym uproszczeniem przypominają otwieranie kasy pancernej. Ciągłe klikanie i wpisywanie haseł jest po prostu nudne i wkurzające. Czy ktoś w końcu poradzi sobie z tematem setek haseł i loginów, które wszyscy użytkownicy muszą pamiętać lub gdzieś zapisywać. To nie dotyczy już tylko sklepów internetowych, ale całego Internetu.

Nie do końca jasne są dla mnie intencje googleanalytics, które zamieściło ten film, bo korzystanie z Google Analytics nie jest ani takie proste, a już na pewno nie jest intuicyjne. 

poniedziałek, 24 października 2011

Ile wspólnego ma koszt produkcji z ceną detaliczną ?

Impulsem do napisania poniższego artykułu była informacja jaką podał portal iSuppli na swojej stronie. Informacja dotyczyła szacunkowych kosztów wyprodukowania iPhone 4S. Według portalu koszt wytworzenia wersji 64GB wynosi 245 USD. Sprawdziłem w jakiej cenie można nabyć iPhone 4S 64GB na  allegro. Cena na aukcjach oscyluje obecnie wokół kwoty 5000 zł . Dzisiejszy kurs 1 USD to 3,20 PLN. Wynika z tego, że koszt wyprodukowania to 784 zł, czyli urządzenie sprzedawane jest w cenie ponad 6 krotnie przewyższającej bezpośrednie koszty wytworzenia.

Powyższy przykład skłania do zadania pytaniem o przyczyny takiej dysproporcji pomiędzy kosztami wytworzenia, a ceną detaliczną. Część odpowiedzi może tkwić w tym, że portal podał tylko bezpośrednie koszty materiałów i robocizny, a przecież są to tylko jedne ze składników ceny. W przypadku urządzeń o dużym wkładzie wiedzy technologicznej na cenę końcową mają jeszcze wpływ koszty opracowania projektu, technologii i oprogramowania i to mogą być najważniejsze składniki ceny. Ponadto na cenę końcową składają się jeszcze koszty logistyczne, marketingu, marża pośredników itd. Niebagatelny wpływ na cenę końcową mają składniki niezależne od producenta takie, jak podatki, cała, które podnoszą cenę o około 35-50 %.

Jednak wydaje się, że dodając wszystkie powyższe składniki nie osiągniemy ceny detalicznej (przy uwzględnieniu niewielkiej marży). Brakujący element musi tkwić w marży producenta. Jak duża jest ta marża? Na to pytanie trudno jednoznacznie odpowiedzieć.

Równocześnie nasuwa się kolejne pytanie o zakres produktach w których występują tak drastyczne dysproporcje.

Odpowiadając na to pytanie mogę jedynie pokusić się o postawienie tezy, że największe różnice pomiędzy kosztami wytworzenia, a ceną detaliczną występują:
  1. przede wszystkim w tzw. produktach markowych. Dotyczy to w równym stopniu towarów o niewielkim stopniu przetworzenia (np odzież), jak urządzeń high-tech (jak wspomniany iPhone 4S 64GB),
  2. w produktach zaawansowanych technologicznie, gdzie jest niewielka konkurencja,
  3. w przypadku nowych produktów wprowadzanych przez uznanego na rynku producenta,
  4. w przemyśle samochodowym
Oczywiście nie jest to pełen katalog. Można postawić tezę, że główną przesłanką do maksymalizowania marży przez producenta jest aktualna pozycja rynkowa producenta na rynku danego towaru.

środa, 19 października 2011

Połączenie hobby z biznesem to udany startup ?

Blogi i portale pełne są porad na temat udanego startu w biznes. Powstał już pewnego rodzaju rytuał zaleceń, które "uszczęśliwią" każdego, kto tylko z nich skorzysta. Czytając poradniki można rzeczywiście uwierzyć, że sukces jest tuż tuż, a przecież jak mówi przysłowie ...

...dobrymi radami piekło jest wybrukowane ... a wiele z dobrych rad znalazło w piekle swoje zastosowanie...

Jedną z często powtarzanych rad jest rada, że połączenie własnych zainteresowań (hobby) z biznesem to gwarancja sukcesu. Niestety tak nie jest, bo hobby, a prowadzenie działalności gospodarczej, to nie jest to samo. Postawię nawet tezę, że jedno z drugim nie ma wiele wspólnego. Zwykle takie połączenie prowadzi do rozczarowań.

Posłużę się tutaj przykładem, który jest autentyczny.

Osoba, która jest wielkim miłośnikiem muzyki postanowiła zarabiać na handlu płytami. Założyła sklep w sieci i rozpoczęła sprzedawanie na allegro ... i biznes powoli, ale rozkręcał się, ale tylko do pewnego poziomu sprzedaży. W trakcie prowadzenia biznesu okazało się, że nie ma to wiele wspólnego z hobby. Sprzedaż płyt to nie to samo, co słuchanie muzyki, czytanie recenzji muzycznych, rozmowy o muzyce, oglądanie koncertów z przyjaciółmi i znajomymi. Sklep internetowy z płytami to żmudne i frustrujące oraz czasochłonne pakowanie przesyłek i jeżdżenie na pocztę. Praca była rutynowa, nudna. Po pewnym czasie okazało się, że biznes jest mało rentowny ... w efekcie biznes zamknięto, a głównym powodem zamknięcia było rozczarowanie (przy małej rentowności), że hobby i biznes to nie to samo.

Większość biznesów prowadzonych samodzielnie to rutyna. Jeżeli zamierzamy iść tą drogą, to musimy to akceptować. Kierując się wyborem biznesu należy skorzystać ze zdrowego rozsądku i raczej szukać biznesu na które jest zapotrzebowanie na rynku, a któremu jesteśmy w stanie podołać.

W sumie koło zrobiło obrót, bo spuentowałem powyższy tekst dobrymi radami, ale powoływanie się na zdrowy rozsądek to dobra rada na każdą okazję.

wtorek, 18 października 2011

Roubini twierdzi, że Karol Marks miał rację ... Das Kapital, Kritik der politischen Ökonomie

Znany ekonomista Nouriel Roubini, powiedział, że Karol Marks miał rację twierdząc, że w pewnym momencie kapitalizm może sam siebie zniszczyć. Głównym powodem takiej sytuacji są zaburzenia pomiędzy kapitałem a pracą. Firmy za wszelką cenę zmniejszają koszty, w tym wydatki na wynagrodzenia. Społeczeństwo nie dysponuje wystarczającą ilością pieniądza... więc i mniej pieniędzy przepływa (wraca) do firm. Koło się coraz bardziej zacieśnia i kryzys pogłębia się.

"Karl Marx had it right," powiedział Roubini w wywiadzie dla wsj.com "At some point capitalism can self-destroy itself." 
Marks twierdził, że kapitalizmem, który jest pełen wewnętrznych sprzeczności kierują cykle rozwój - kryzys - rozwój, z tym, że kolejne kryzysy są coraz poważniejsze. Wynikiem tego procesu jest wzrost bogactwa klas posiadających i postępująca nędza pozostałej części społeczeństwa. Obecnie mamy do czynienia z marszami "Oburzonych", których głównym przesłaniem jest wskazanie na pogłębiające się różnice pomiędzy niewielką grupą bogatych, a większością społeczeństwa, która żyje z dnia na dzień ...twierdzenie manifestantów, że 1 % populacji posiada 99 % bogactwa jest najbardziej wymowne.

Ekonomiści na całym świecie próbują przewidzieć następstwa obecnego kryzysu. Jesteśmy zalewani opiniami, prognozami ale niewiele z tego wynika. Wszystkie działania USA i UE nakierowane są na "ratowanie" banków, ponieważ ich upadek spowodowałby mega katastrofę finansową na całym świecie.

Czy Roubini ( ... Marks ...) ma (miał) rację ?

sobota, 15 października 2011

Leksykon błędów popełnianych w biznes planach. Część II: Autor biznes planu

Realizacja większości inwestycji nie jest możliwa bez uzyskania finansowania zewnętrznego, zwykle w postaci kredytu bankowego. Otrzymanie kredytu uzależnione jest od spełnienia szeregu formalności. Gdy inwestor napotka na swojej drodze  "przeszkodę" w postaci wymogu przygotowania wielu różnorodnych dokumentów, to zwykle szuka pomocy. Znalezienie specjalisty, który pomoże przygotować niezbędne dokumenty na pewno oszczędza  wiele czasu. 

Zatrudnienie specjalisty może mieć pozytywny lub negatywny wpływ na losy przyszłego przedsięwzięcia inwestycyjnego. Można wyodrębnić kilka sposobów współpracy inwestora ze specjalistą na etapie przygotowywania dokumentów w celu pozyskania finansowania zewnętrznego.

Bardzo często mamy do czynienia z przypadkiem, gdy inwestor jest słabo przygotowany do inwestycji. Posiada tylko dużo chęci i ogólną wizję. Inwestor w takich przypadkach nie posiada biznes planu i zleca przygotowanie tego dokumentu specjaliście. Ponadto inwestor nie dysponuje pełną wiedzą na temat inwestycji i przekazuje specjaliście tylko ogólne wskazówki. Zwykle w takim przypadku specjalista nie dysponując wystarczającą wiedzą na temat przedmiotu inwestycji przygotuje dokument, który będzie spełniał tylko wymogi formalne. W ten sposób powstaje "biznes plan" opracowany na podstawie danych o niskiej wiarygodności. Nawet, gdy inwestorowi uda się uzyskać wsparcie finansowe, to nie uzyska takich efektów, jakie zakładał. Efekt ekonomiczny takiej inwestycji będzie w dużej części dziełem przypadku i w dłuższej perspektywie może stracić swoją opłacalność, o ile ją w ogóle uzyska.

Jeżeli startujemy z nowym biznesem to powinniśmy sami opracować biznes plan. Możemy skorzystać z pomocy specjalisty od biznes planów, ale tylko w zakresie formalnym. Osoba, która opracowuje biznes plan na zlecenie w żadnym przypadku nie będzie posiadała merytorycznej wiedzy na temat naszego biznesu. Wszystkie prognozy dotyczące sprzedaży, kosztów, badania rynku, konkurencji etc. musimy oszacować sami.

Wiarygodny biznes plan jest to tego rodzaju dokument, którego nikt nie opracuje lepiej, niż osoba, która będzie właścicielem przyszłego przedsięwzięcia biznesowego. Inwestor w zdecydowanej większości przypadków nie tylko dysponuje wiedzą. Biznes plan pozwala również inwestorowi lepiej przygotować się do prowadzenia przedsięwzięcia w przyszłości.

Zdaję sobie sprawę, że powyższa opinia może nie być akceptowana przez część fachowców, którzy piszą biznes plany. Jednak, gdy zlecamy biznes plan do opracowania na zewnątrz, to praktycznie zawsze okazuje się, że to zleceniodawca jest autorem biznes planu, ponieważ od inwestora pochodzi całe know-how dotyczące inwestycji. Ze swojej strony polecam zatrudnienie programu jako specjalisty od biznes planu. Tą rekomendację opieram na wiedzy dotyczącej użytkowników programu iBiznesPlan. Znaczna ich część to firmy, które opracowują biznes plany na zlecenie. Wśród tych firm najwięcej jest biur rachunkowych, które dla swoich stałych klientów oferuje dodatkowe usługi w zakresie przygotowania biznes planów.

P(IIGS)ortugalia chce uniknąć losu PIIG(recji)S ... likwidacja długich weekendów ...

Państwa z grupy PIIGS robią co mogą, aby wyjść z pułapki, w którą same się zapędziły. Kilka dni temu premier Portugalii Pedro Passos Coelho przedstawił nowe założenia budżetowe na kolejny rok. Portugalia zamierza dokonać większych oszczędności w swoim budżecie niż pierwotnie zobowiązała się w umowie kredytowej, jaką zawarła z Unią Europejską i MFW.

Władze Portugalii zdają sobie sprawę z konieczności narzucenia  dyscypliny budżetowej i przyhamowania wydatków państwa. Propozycje oszczędności w Portugalii:
  • zmniejszeniu wydatków na służbę zdrowia i oświatę. 
  • zobowiązaniu pracowników w spółkach prywatnych do dłuższego o 30 minut dnia pracy.
  • likwidacja tzw długich weekendów poprzez likwidację dnia pomostowego (piątku), który umożliwiał wydłużanie weekendu do 4 dni.  W ramach tej oszczędności przypadające w 2012 roku w czwartek Boże Ciało oraz Wszystkich Świętych nie będą dniami wolnymi od pracy. Dzień wolny zostanie przesunięty na piątek.
  • ograniczenie ilości państwowych i religijnych świąt, których w Portugalii jest czternaście. Według informacji, jakie podał dziennik „Diario de Noticias” koszt dnia wolnego od pracy to około 35 mln euro.
  • lepiej zarabiający urzędnicy państwowi stracą prawo do dodatku bożonarodzeniowego i wakacyjnego. Dodatek ten to równowartość miesięcznego wynagrodzenia. Na marginesie można zauważyć, że w Polsce też mamy 13 pensją, która jest prawnie usankcjonowana w sferze budżetowej.
  • podniesieniu stawki VAT z 13 % do 23 % z pozostawieniem stawki 6 % na podstawowe produkty żywnościowe. Podatek VAT obniżono w Portugalii w usługach do 13 %. Obecna propozycja to zrównanie ze stawką podstawową. 
Premier zaapelował do Portugalczyków o solidarność w celu ratowania Portugalii przed kryzysem, ale nie wydaje się, aby to odniosło większy skutek.

W najbliższych dniach można spodziewać się reakcji społeczeństwa na zapowiedź wdrażania programu oszczędnościowego. Taką informację podał dziennik „Diario de Noticias”, powołując się na tajny raport służb specjalnych. Propozycja podniesienia VAT już napotkała na ostry protest restauratorów i w ramach protestu zamierzają zorganizować „Dzień bez restauracji”, aby pokazać władzom, jak będą wyglądały ulicy, gdy zaprzestanie działać większość lokali ... a w Portugalii wizyty w restauracji to rytuał.

czwartek, 13 października 2011

Wpływ odbiorcy biznes planu na jego zawartość


Wielu inwestorów przygotowując biznes plan ma na względzie odbiorcę biznes planu i stara się tak opracować ten dokument, aby biznes plan został oceniony pozytywnie. Czy ten czynnik powinien mieć wpływ na zawartość biznes planu ? Zanim odpowiem na to pytanie, poniżej przestawię listę potencjalnych odbiorców biznes planów.
"Kto może być odbiorcą biznes planu ?"

Odpowiedzi na tak postawione pytanie może być wiele, ponieważ biznesplan tworzymy ...
  1. ... dla własnych potrzeb aby sprawdzić, czy biznes nam się opłaci,
  2. ... w ramach obowiązków w firmie, w celu zaprezentowania biznes planu decydentom,
  3. ... aby uzyskać kredyt inwestycyjny w banku,
  4. ... aby pozyskać inwestora zewnętrznego, który razem z nami będzie prowadził biznes,
  5. ... aby pozyskać środki na inwestycję z funduszu venture capital lub private equity,
  6. ... aby pozyskać środki z inkubatora przedsiębiorczości,
  7. ... aby zachęcić do zainwestowania w nasz biznes anioła biznesu,
  8. ... aby pozyskać z funduszy europejskich środki na dofinansowania inwestycji (dotację), jeżeli nasz projekt spełnia wymogi kwalifikowalności,
  9. ... itd...
Czy w zależności od docelowego odbiorcy biznes planu inna będzie jego zawartość oraz inne elementy biznes planu będą wymagały uwypuklenia w takim dokumencie ?
Odpowiedź na to pytanie może być tylko jedna. Merytoryczna zawartość każdego biznes planu, niezależnie od końcowego odbiorcy powinna być taka sama. Należy przez to rozumieć, że dokument powinien być oparty na wiarygodnych prognozach i badaniach oraz zawierać informacje dotyczące popytu, konkurencji oraz prognozę analizy finansowej. To oczywiście tylko podstawowe i najważniejsze informacje, które muszą być zawarte w biznes planie.

Czy występują różnice w biznes planach w zależności od końcowego odbiorcy tego dokumentu ? Oczywiście, że występują, ale nie są to różnice, które mają decydujący wpływ na ocenę przyszłej inwestycji. Różnice, które występują w biznes planach są wynikiem formalnych wymagań, które stawia inwestorowi odbiorca biznes planu. Szczególnie jest to widoczne w przypadku dotacji z funduszy unijnych.

Jeżeli opracujemy dobry biznes plan, to z równym powodzeniem możemy przedstawić ten dokument z wnioskiem o wsparcie finansowe w dowolnej instytucji, która zajmuje się finansowaniem projektów inwestycyjnych.

Szczególnym przypadkiem jest biznes plan, który inwestor przygotowuje dla siebie w celu sprawdzenia swojego pomysłu biznesowego. Zwykle w takich przypadkach biznes plan jest zbiorem wybiórczych prognoz, badań i informacji, które zdaniem inwestora są istotne. W ten sposób opracowany biznes plan na pewno nie będzie zawierał szeregu analiz czy informacji, które wydają się nieważne. Nie polecam takiego sposobu opracowania biznes planu. W takim przypadku najlepiej opracować biznes plan przy pomocy specjalistycznego programu komputerowego, który zadba o to, aby biznes plan spełniał wszystkie wymogi formalne.

wtorek, 11 października 2011

Jak napisać dobry biznes plan, który sprawdzi się w praktyce ?

W sieci można znaleźć wiele poradników, które niestety zostały napisane przez osoby, które z biznes planami nie miały wiele wspólnego. Powstało między innymi wiele blogów o tematyce ekonomicznej i jeden autor bloga przepisuje treść od innego. W większości takich przypadków główny nacisk położony jest na streszczenie. Taki pogląd jest słuszny, gdy biznes plany tworzone są wewnątrz organizacji. Odbiorcą tych biznes planów jest kierownictwo firmy, które podejmuje decyzje o kierunkach inwestowania. Często zdarza się tak, że decydent nie ma wiele czasu na analizę biznes planu i koncentruje się na streszczeniu i wnioskach.

Niektórzy przykładają wagę do nazewnictwa i miejsca w jakim dana informacja powinna znaleźć się w biznes planie. To jest zastępczy temat, ponieważ to, jak będzie nazywał się rozdział, jaka będzie ich kolejność i czy ważna informacja będzie w tym, czy innym rozdziale nie ma żadnego znaczenia dla powodzenia inwestycji w przyszłości. Finansujący na pewno znajdzie informacje, które są istotne z punktu widzenia oceny biznes planu.

Posługując się specjalistycznym oprogramowaniem lub, gdy biznes plan sporządza specjalista od biznes planu mamy pewność, że dokument będzie spełniał wymogi formalne. Pamiętajmy jednak, że najważniejsze w biznes planie jest to, aby spełniał on wymogi opłacalności ekonomiczne i był oparty na wiarygodnych i sprawdzalnych założeniach. 

To nie streszczenie, a inne elementy są istotne w każdym biznes planie. Wiarygodność tych elementów oceniana będzie przez bank czy przyszłego inwestora. Poniżej przestawiam w punktach te elementy biznes planu na których powinniśmy koncentrować się przy pracy nad tym dokumentem:
  • Wiedza na temat biznesu To kluczowa sprawa. Zanim w ogóle przystąpimy do opracowania biznes planu musimy odpowiedzieć sobie na pytanie: Czy w ogóle znamy się na przedmiocie naszego przyszłego biznesu ? Nie wystarczy sam zapał i pomysł. Wiedza zawsze jest niezbędna. Jeżeli dysponujemy taką wiedzą, to należy to uwypuklić w biznes planie.
  • Popyt (badanie cyklu sprzedaży). Ocena popytu to element biznes planu któremu musimy poświęcić najwięcej czasu. Informacje zawarte w biznes planie powinny być wiarygodne i poparte badaniem rynku (np. rozmowy z przyszłymi klientami, badanie sprzedaży podobnych produktów na portalach aukcyjnych). Jeżeli prognoza popytu i cyklu sprzedaży zostanie opracowana bez sprawdzenia popytu, to jak tylko rozpoczniemy działalność przekonamy się, jak ważne było szacowanie popytu. Jeżeli  pomylimy się, to z miejsca będziemy mieli problemy z płynnością, co jest najkrótszą drogą do ...
  • Popyt po raz drugi.  Gdy oszacujemy nasz popyt, to należy ponownie go zweryfikować. Dlaczego ? Ponieważ zwykle inwestor zbyt optymistycznie podchodzi do swojego biznesu. Należy ponownie przyjrzeć się naszym klientom i sprawdzić cykl sprzedażowy pod względem szybkości podejmowania decyzji przez klienta. Jeżeli w naszym biznesie klienci podejmują szybko decyzję o zakupie, to możemy szybko zapełniać nasze magazyny produktami. Jeżeli zakup związany jest z okresem zastanawiania się klienta, to cykl wydawaniem pieniędzy na zakup towarów czy komponentów należy dostosować do klienta.
  • Reakcja konkurencji na nasze pojawienie się na rynku. Nowy podmiot na konkurencyjnym rynku to zawsze problem dla tych, którzy już na tym rynku działają. Nikt nas tam nie przywita z otwartymi ramionami. Jeżeli jednak wydaje nam się, że wprowadzamy nowy produkt i nikt tego nie oferuje, to też jesteśmy w błędzie. Nasz produkt zawsze będzie odciągał klientów od innego produktu, który niekoniecznie musi być podobny. Zwykle istnieje jakiś produkt na rynku, który zaspakaja podobne potrzeby, jak nasz przyszły produkt. Należy w biznes planie uwzględnić reakcję konkurencji. Pamiętajmy, że reakcja konkurencji objawia się w reakcji klientów na nasze pojawienie się na rynku. Często zdarza się tak, że inwestor zachwycony jest swoim pomysłem na biznes, a klienci nie !!! Reakcja konkurencji to bardzo intrygujący temat. Reakcje mogą być nieprawdopodobne. W przyszłości napiszę więcej na ten temat.
  • Scenariusze. Nie jestem zwolennikiem umieszczania scenariuszy w biznes planie. Zwykle opiera się to na niczym nie uzasadnionym zwiększaniu sprzedaży, zmniejszaniu kosztów. Scenariusze raczej świadczą o tym, że inwestor nie potrafi oszacować popytu.
  • Sprawdzam ! Karty na stół ! Wszystkie informacje zawarte w biznes planie muszą być wiarygodne. Oznacza to, że musimy obronić i udokumentować każde stwierdzenie zawarte w biznes planie. W żadnym przypadku nie należy umieszczać w biznes planie informacji, które pochodzą z niesprawdzonych źródeł lub opisów koloryzujących biznes.
Jak z powyższego wynika opracowanie dobrego biznes planu nie jest zadaniem łatwym.

Dlaczego bank nie udziela kredytu każdemu inwestorowi ?

Najkrótsza odpowiedź brzmi:
Bank to też inwestor i nie opłaca się bankowi inwestować w każdy biznes. Dla banku najważniejszym elementem jest dochód jaki bank uzyska na udzieleniu kredytu i prawdopodobieństwo, że raty kredytu zostaną zwrócone w terminie oraz to, że inwestor zapłaci ustalone w umowie kredytowej odsetki. Taka sytuacja ma oczywiście implikacje dla sposobu w jaki bank udziela kredytu. Bank udziela w pierwszej kolejności kredytu tym, którzy w jego ocenie spłacą kredyt bez problemu czyli mają wystarczającą  zdolność kredytową.
Niestety większość banków udzieli kredytu inwestycyjnego, jeżeli w jego ocenie zabezpieczenie kredytu jest wartościowe i pewne. Jeżeli nie przedstawimy wiarygodnego w ocenie banku zabezpieczenia spłaty kredytu, to nawet najlepszy biznes plan nie pomoże nam w banku.

Z kredytem inwestycyjnym jest ten problem, że inwestor musi dysponować określonymi środkami, aby rozpocząć realizację inwestycji. Nie może to być mniejsza kwota, ale dokładnie kwota, która wynika z biznes planu. Głównym dokumentem, który będzie podlegał ocenie banku są dokumenty finansowe firmy. To jest najważniejsze źródło na podstawie którego bank może prognozować, co będzie z firmą w przyszłości. W dalszej kolejności analizowane są zabezpieczenia (w tym przyszła inwestycja) i biznes plan.

Można co prawda polepszyć swoją zdolność kredytową, ale te najprostsze sposoby są dobre w przypadku osób indywidualnych i kredytów hipotecznych na mieszkanie. Zdolność kredytową możemy zwiększyć poprzez:
  • wydłużenie okresu spłaty (ale w przypadku inwestycji to nie jest dobry pomysł), 
  • znalezienie wspólnika lub wspólników dla realizacji inwestycji,
  • wybranie najkorzystniejszego zdaniem inwestora (o ile taka opcja jest możliwa) zabezpieczenia kredytu inwestycyjnego. Takim zabezpieczeniem może być  hipoteka na nieruchomości, zastaw na  urządzeniach, środki trwałe, gwarancje bankowe, weksle czy znalezienie poręczyciela np Europejskiego Funduszu Inwestycyjnego (EFI) (Ramowy Program Wspólnoty Europejskiej na rzecz Konkurencyjności i Innowacji),
  • wybór bardziej korzystnej metody spłaty kredytu, o ile bank taką możliwość oferuje.
Gdy dysponujemy świetnym pomysłem, a bank odmawia kredytowania inwestycji, to niestety musimy "podzielić się naszą inwestycją" z inwestorem zewnętrznym, który za finansowanie zażąda udziału w naszym biznesie. Jeżeli to żądanie będzie na poziomie powyżej 50 %, to w większości przypadków, gdy biznes sprawdzi się, będzie to równoznaczne z tym, że inwestor zewnętrzny podziękuje nam na współpracę ... nie zawsze, ale ryzyko istnieje.

W tym miejscu chciałem zatrzymać się przy sposobie, w jaki banki udzielają kredytu inwestorom o mocnej pozycji rynkowej. Spotkałem się kiedyś z taką sytuacją, gdy pracowałem w dużej państwowej firmie. Firma nie miała żadnych kłopotów z płynnością, więc banki jeden po drugim proponowały kredyty inwestycyjne ... i nie warunkowały to biznes planem... w ogóle żaden bank nie interesował się tym na co inwestor wyda środki finansowe pochodzące z kredytu.

Jeżeli dysponujemy tylko dobrym pomysłem, to nie możemy liczyć na kredyt bankowy. W każdym razie nie znam przypadku, aby bank przyznał kredyt inwestycyjny tylko na podstawie wysokiej oceny biznes planu.

sobota, 8 października 2011

Animowany film z syntezą mowy opisujący program iBiznesPlan

Na YouTube oraz na stronie programu iBiznesPlan dostępny jest krótki film animowany prezentujący w sposób opisowy program iBiznesPlan. W filmie wykorzystano syntezator mowy "text-to-speach". Film został stworzony przy pomocy Xtranormal Movie Maker.


wtorek, 4 października 2011

Protesty na Wall Street. Jeden z cyklicznych kryzysów czy koniec kapitalizmu ?

Prasa, telewizja i Internet zalewane są informacjami na temat obecnego kryzysu gospodarczego, a mała Grecja stała się papierkiem lakmusowym gospodarki światowej. Opinie na temat kryzysu wypowiadane przez specjalistów i pseudo specjalistów to stały punkt każdego serwisu informacyjnego. Wielu ekspertów twierdzi, że najgorsze, co czeka gospodarkę światową dopiero nastąpi. Amerykańska Rezerwa Federalna ostrzega, że znacząco zwiększyło się ryzyko pogorszenia koniunktury. Europejski Bank Centralny z kolei twierdzi, że nadchodzi czas zastosowania nadzwyczajnych rozwiązań w wielu państwach europejskich. Również w tej kwestii zabrał głos szef MFW, który powiedział, że gospodarka światowa znajduje się w niebezpiecznym miejscu.

Dlaczego tak wiele osób wypowiada się w tej sprawie ? 
Dlaczego wypowiadane opinie są tak pesymistyczne dla realnej gospodarki ? 
Dlaczego wszystkich tak martwi obecna sytuacja ? 

Jednoznaczna odpowiedź na tak postawione pytania nie jest prosta, ponieważ nie do końca wiadomo, co dzieje się z gospodarką światową. Po kryzysie Lehman Brothers przeważały opinie, że oto nadszedł czas kolejnego kryzysu gospodarczego, który jest charakterystyczny dla gospodarki wolnorynkowej, bo cykl koniunkturalny to nieodzowny element gospodarki kapitalistycznej. Obecna sytuacja jest jednak pod pewnym względem odmienna od znanych wzorców z przeszłości. Rząd USA wpompował w gospodarkę miliardy dolarów, aby pobudzić wzrost. Spodziewany wzrost nie nastąpił, a sytuacja kryzysowa rozwija się. Dodatkowo nałożył się na to kryzys w strefie euro, co może skutkować jej rozpadem. Rozpad strefy euro to nie są już rozważania ze sfery science fiction, ale całkiem realna perspektywa.

Czy światowa gospodarka wolnorynkowa wyjdzie z tego kryzysu, czy też mamy do czynienia z początkiem końca kapitalizmu, a w każdym razie z początkiem korekty podstaw prawnych jego funkcjonowania ? Wiodąca rola rynków finansowych i spekulacji (nadzwyczajny rozwój tzw, inżynierii finansowej ...  instrumenty pochodnefundusze hedgingowe, opcje, kontrakty terminowe. ) przyczyniła się w dużej części do obecnego stanu w jakim znajdują się gospodarka światowa. Jak ktoś słusznie zauważył gospodarka światowa przypomina psa, w której to ogon kręci psem.

Od dwóch tygodni w Nowym Jorku trwają demonstracje wymierzone w amerykańską finansjerę, które przed siedzibą giełdy na Wall Street gromadzą kilka tysięcy osób, które w ten sposób wyrażają swoje  niezadowolonych z sytuacji gospodarczej USA. Protesty organizowane są głównie za pośrednictwem  Facebooka i Twittera. Protest przybiera na sile i rozszerza się na kolejne miasta Stanów Zjednoczonych.

Oto co powiedział na temat protestów Szef Fed Ben Bernanke:
"I would just say that very generally people are quite unhappy about the state of the economy"
"At some level I can't blame them, 9% unemployment and slow growth is not a good situation."

czwartek, 22 września 2011

Przemysł samochodowy uniknie błędu, który popełnili producenci telefonów komórkowych

Każdy ... no prawie każdy ... z chęcią przesiadłby się do samochodu z silnikiem elektrycznym. W chwili obecnej taką możliwość ma niewielka liczba z użytkowników samochodów. Niewątpliwie samochód z napędem elektrycznym to przyszłość komunikacji w miastach i jest to tylko kwestią czasu, gdy samochody elektryczne zaczną wypierać samochody z silnikami na paliwo płynne i gazowe. 
    ujednolicona wtyczka to nowy etap w rozwoju motoryzacji
Przemysł samochodowy przygotowuje się od lat do wielkiego skoku technologicznego w zakresie zmiany napędu samochodów. Milowym kamieniem na tej drodze jest ogłoszony kilka dni temu przez europejskich producentów samochodów zestaw zaleceń, których celem jest ujednolicenia sposobu ładowania pojazdów elektrycznych w sposób bezpieczny i przyjazny dla użytkownika.

Przyjęcie tych zaleceń pozwoli na wprowadzenie jednego rodzaju wtyczki niezależne od marki samochodu, dostawcy energii elektrycznej lub państwa. W ten sposób uniknie się sytuacji, która ma miejsce w przypadku ładowania telefonów komórkowych, gdzie mamy mnogość rozwiązań konstrukcyjnych i dopiero niedawno wprowadzono wytyczne normalizujące tą kwestię. ACEA (Stowarzyszenie Producentów Samochodów) zaapelowała do Komisji Europejskiej, instytucji normalizacyjnych oraz dostawców infrastruktury elektrycznej do samochodów o przyjęcia proponowanych zaleceń. Znormalizowane połączenie pomiędzy siecią elektryczną i baterią samochodu jest podstawowym warunkiem uzyskania znaczącej pozycji przez samochody elektryczne na rynku motoryzacyjnym. Obecnie praktycznie każdy producent samochodów dysponuje własnymi rozwiązaniami w tym zakresie. ACEA zaleca, aby pełna unifikacja sposobu ładowania pojazdów elektrycznych nastąpiła do 2017 roku. Pozwoliłoby to pojazdom elektrycznym na  osiągnięcie poziomu od 3 % do 10 % w sprzedaży nowych samochodów w okresie od 2020 roku do 2025 roku. Jest na to duża szansa, ponieważ większość producentów samochodowych intensywnie pracuje nad rozwojem napędu elektrycznego.
Zalecenia dotyczą europejskich producentów samochodów, ale również prowadzone są rozmowy z producentami samochodów z Japonii i Korei w tej sprawie.

środa, 21 września 2011

Polska na 120 miejscu w Rankingu Wolności Gospodarczej.

Ukazał się najnowszy raport dotyczący Wolności Gospodarczej Świata. Raport nosi tytuł Economic Freedom of the World Annual Report. Dane i opinie prezentowane w raporcie dotyczą roku 2009, więc nie są zbyt aktualne, ale i tak w dużym stopniu odzwierciedlają aktualny stan.


Państwa oceniano w skali od 0 do 10 punktów (Economic Freedom Ratings czyli Wskaźnik Wolności Gospodarczej). Polska uzyskała 7,00. W poprzednim rankingu Polska była 65 z wynikiem 6,90. Liderami rankingu są Hongkong i Singapur. 


W raporcie zostało opublikowanych szereg dodatkowych wskaźników, które oceniają państwa w 5 obszarach, w których Polska uzyskała następujące wyniki:
  1. Rząd - Wydatki, Podatki i Przedsiębiorstwa 5,6 (95)
  2. Struktura prawna i bezpieczeństwo praw własności 6,3 (48)
  3. Podaż pieniądza, inflacja, dostęp do pieniądza 9,3 (33)
  4. Wolność w handlu międzynarodowym, podatki, cła 6,8 (60)
  5. Regulacje 6,9 (64)
  • na rynku bankowym: własność, stopy procentowe 8,4 (69)
  • na rynku pracy 7,5 (43)
  • na rynku biznesowym (Business Regulations): regulacje w zakresie wynagrodzeń, wymagania administracyjne, koszty biurokracji, nieformalne ekstra wydatki związane z prowadzeniem biznesu ... wiadomo o co chodzi, a w raporcie nazwano to po imieniu, ograniczenia licencyjne, koncesyjne itp 5,0 (120)
Polska zajmuje w tym rankingu 53 miejsce na 141 klasyfikowanych państw. Niestety nie jest to cała prawda. W najważniejszym klasyfikacji dla biznesu (Business Regulations) Polska klasyfikowana jest na 120 miejscu czyli na szarym końcu i to wystarczy za cały komentarz.
Wartym odnotowania jest ocena Polski, jeżeli chodzi o rynek bankowy i rynek pracy. Rating w tych obszarach już obecnie jest wysoki. To są mocne podwaliny, aby Polska znacznie poprawiła swój rating, tym bardziej, że już jest klasyfikowana wśród najbardziej rozwiniętych państw świata, o czym pisałem niedawno, przytaczając wyniki Human Development Report 2010

Pozytywem wynikającym z analizy raportu jest fakt, że Polska systematycznie poprawia swój rating punktowy od początku, gdy jest oceniana, czyli przez ponad 20 lat. Nie jest tendencja, która charakteryzuje wszystkie państwa oceniane w raporcie. Pewnym zaskoczeniem jest fakt, że Stany Zjednoczone, który mają co prawda wyższy rating niż Polska, to od 10 lat obniżają swoją ogólną ocenę punktową.
W zeszłym roku pisałem o innym podobnym rankingu Ease of Doing Business Index czyli Wskaźnik Łatwości Prowadzenia Interesów, który opracowywany jest pod auspicjami Banku Światowego. Wyniki są bardzo podobne. Więcej na temat rankingu Ease of Doing Busiiness można znaleźć tutaj: http://www.doingbusiness.org/rankings

wtorek, 20 września 2011

Lot w chmurę bez prawa powrotu

Na początek krótkie wyjaśnienie co oznacza termin chmura obliczeniowa (chmura danych), bo praktycznie wszyscy w mniejszym lub większym stopniu korzystają z tej usługi i powierzają chmurze swoje dane ... ale znaczna część internautów nie przywiązuje do tego większego znaczenia. Definicję chmury danych można znaleźć w wielu miejscach w sieci, ale najkrócej można zdefiniować chmurę danych (ang. nazwy to cloud storage, cloud computing) jako przechowalnię plików i programów dostępną za pośrednictwem usług sieciowych. Umieszczając swoje dane w chmurze mamy do nich dostęp poprzez komputer, smartphon, netbook, iPad.
Podstawowym aspektem związanych z korzystaniem z chmury danych jest bezpieczeństwo danych oraz dostęp do nich. To dwie różne sprawy. O ile bezpieczeństwo danych jest w gestii dostawcy usługi i zależy przede wszystkim od rozwiązań programistycznych i sprzętowych, to dostęp do danych jest bardzo złożonym problemem. 
Legalny dostęp do chmury danych może być realizowany przez:

  • właściciela danych lub upoważnione przez niego osoby 
  • dostawcę usługi, ale bez wiedzy, ani zgody właściciela danych (dostęp realizowany na żądanie instytucji działających na mocy obowiązującego prawa)
Z jednej strony korzystanie z chmury danych realizowane jest w postaci usług, w przypadku których  sprawy bezpieczeństwa i dostępu do danych nie mają większego znaczenia dla użytkownika tych usług. Przykładem takich usług są serwisy muzyczne takie, jak Spotify, iTunes czy Niagaro. Użytkownik wykorzystuje zgromadzony w chmurze materiał muzyczny, nie przekazując przy tym żadnych istotnych informacji.

Z drugiej strony mamy dostęp do chmury danych, w której sami gromadzimy swoje dane i informacje. Wiele z tych informacji jest poufnych i na pewno nie chcielibyśmy, aby ktokolwiek miał do nich dostęp, ale również sami chcielibyśmy mieć do nich dostęp 24 godziny na dobę. Chmura danych pozwala na podział danych na prywatne (poufne) i publiczne. W chmurze danych publicznych działają portale społecznościowe (facebook, twitter), gdzie większość informacji z woli użytkowników jest udostępniana.

Głównym kierunkiem rozwoju chmury danych jest przenoszenie tradycyjnego oprogramowania, które dotychczas instalowane jest na komputerach stacjonarnych lub serwerach sieciowych w firmach. W zdecydowanej większości przypadków korzystanie z oprogramowania działającego w chmurze połączone jest z koniecznością uiszczania okresowych opłat licencyjnych za jego wykorzystywanie.

Najbardziej znane oprogramowanie umieszczone w chmurze i włączane w oknie przeglądarki to Google Apps (w skład wchodzą: Gmail dla firm, Dokumenty Google, Kalendarz Google, Witryny Google) i Office 365 (Office 365 to odpowiednik pakietu Microsoft Office. W skład Office 365 wchodzą Office Web Apps, Office Proffesional Plus i sieciowe wersje Exchange, SharePoint i Lync. Obie aplikacje są płatne. Google Apps dostępne jest w cenie 50 USD za użytkowanie roczne.


W ostatnim dziesięcioleciu USA wprowadziły wiele zmian w prawodawstwie, które pozwalają na większy dostęp do zgromadzonych w różnych miejscach danych. Technologia chmury danych i związany z tym olbrzymi zasób informacji to kopalnia wiedzy. Jak potwierdził  Microsoft podczas europejskiej premiery Office 365 na mocy USA PATRIOT Act firma Microsoft może przekazywać e-maile i inne dane. Główny problem tkwi w tym, że USA PATRIOT Act pozwala na zamykanie ust i nikt nie będzie miał pojęcia, że ktoś grzebie mu w jego danych. Udostępnianie informacji zgromadzonych przez użytkowników facebooka potwierdził również Andrew Noye (rzecznik Facebooka), który na łamach Forbesa powiedział 

"Organy ścigania muszą wypełnić wniosek o udzielenie informacji za każdym razem, kiedy potrzebują danych z Facebooka". 
Ponieważ Facebook jest podmiotem prawa USA, więc musi działać zgodnie z USA PATRIOT Act. 


Oto potencjalne problemy, które są związane z oprogramowaniem umieszczonym w chmurze z punktu widzenia docelowego użytkownika:
  • dążenie dostawcy usługi do stałego (cyklicznego) pobierania opłat za użytkowanie oprogramowania ... coś w rodzaju czynszu za wynajem :)
  • działanie oprogramowania jest uzależnione od dostępu do sieci. ... Kilka państw już pokazało, jak błyskawicznie można odciąć dostęp do Internetu. 
  • istnieje ... niewielkie ... prawdopodobieństwo, że czasowo utracimy możliwość dostępu do swoich danych (i poniesiemy z tego tytułu straty). Może to być spowodowane np. brakiem prądu. Taką  przyczynę awarii Office 365, Hotmail i SkyDrive podał Microsoft, gdy kilka dni temu klienci tych usług utracili do nich dostęp na kilka godzin. Awaria związana była z blackoutem w północnej Kalifornii. Chociaż nie jest to wina Microsoft, to wiarygodność usługi stoi pod znakiem zapytania.
  • W przypadku małych firm oferujących usługi w chmurze możemy utracić dostęp do swoich danych z wielu innych powodów np. właściciele usługi będą mieli różne zdanie co do dalszej współpracy i jeden z nich wyłączy dostęp do usług. Taka sytuacja dotknęła mnie osobiście. Co prawda dotyczy to usług hostingowych, ale ... Od ponad 10 lat funkcjonowała strona www.webmedia.pl/bp2000 (Page Rank 4) w domenie webmedia.pl i 2 dwa miesiące temu doszło do nieporozumienie o prawa właścicielskie do domeny webmedia.pl i powyższa strona została usunięta z sieci. Dotychczas dostawca usług hostingowych dysponował domenami webmedia.pl i webmedia.com.pl Dostawca, który świadczy usługi hostingowe przełączył stronę na adres bp2000.webmedia.com.pl, ale efekt jest taki, że strona w Internecie "nie istnieje", bo nikt jej nie widzi. (... strona bp2000.webmedia.com.pl już nie istnieje. Właściciel strony migrował do własnej domeny http://inwestycja.warszawa.pl/ - aktualizacja 24.12.2012)
  • istnieje możliwość celowego uszkadzanie, wyłączanie, przeciążanie usługi,
  • awaria oprogramowania. Szeroko rozpowszechniona był informacja o dropbox, który przez kilka godzin wyłączył autoryzacje hasłem i każdy miał dostęp do danych. Kolejny przykład to nagminne awarie oprogramowania portalu allegro,
  • można wykorzystać automatyczne procesy (np roboty, pająki, tymczasowe zapisywanie w pamięci podręcznej, metawyszukiwanie) w celu uzyskania dostępu do chmury,
  • użytkownik odpowiedzialny jest za backup danych. Dostawca usługi nie gwarantuje odzyskania usuniętych danych,
  • nie mając własnego oprogramowania (licencji) możemy mieć kłopot z korzystaniem z programu z powodu czasowego braku dostępu (właściciel może podać masę różnych powodów),
  • zawsze ktoś może mieć dostęp do treści przechowywanych w chmurze. Może to być dokonane w sposób nielegalny, ale również całkowicie legalny (na mocy prawa),
  • może być duży problem z trwałym usunięciem danych wrażliwych, które właściciel danych zgromadzonych w chmurze chciałby usunąć,
  • brak gwarancji usługi. Oto cytat fragmentu z odpowiedniego akapitu regulaminu ze strony Office 365 
 "...Usługa jest dostarczana „tak, jak jest”, „ze wszystkimi wadami” i „w zależności od dostępności”. Nie gwarantujemy dokładności ani punktualności informacji udostępnianych w związku z Usługą. Użytkownik akceptuje fakt, że systemy komputerowe i telekomunikacyjne nie są wolne od wad i mogą występować okresy przestoju. Nie możemy zagwarantować ciągłości dostępności usługi, punktualności, bezpieczeństwa i bezbłędności. Nie możemy również zagwarantować ochrony przed utratą danych. Nie udzielamy żadnych zapewnień w odniesieniu do Usługi ... "


Skoncentrowałem się przede wszystkim na zagrożeniach płynących z korzystania z chmury danych, ale przecież ta technologia stwarza wiele korzyści i dlatego jest i będzie rozwijana. Chciałem tylko zwrócić uwagę, że są takie dane, które lepiej przechowywać w bardziej bezpiecznym miejscu, niż chmura danych. Na całe szczęście tych danych jest znakomita mniejszość. W każdym razie znajomość potencjalnych zagrożeń oraz warunków na jakich świadczony jest dostęp do chmury danych pozwala na efektywne i w miarę bezpieczne korzystanie z chmury.
Chmura danych stwarza jednak okazję do przejęcia kontroli nad całym Internetem. Google niewątpliwie zamierza wprowadzić własny system operacyjny w sieci. Obecnie króluje system Windows, ale rozwój chmury danych będzie niewątpliwie impulsem do dążenia, aby użytkownicy Internetu przesiadali się z komputerów osobistych na terminale. Jeżeli tak się stanie, to użytkownik Internetu stanie się odbiorcą treści, którą ktoś będzie chciał mu udostępnić. To jest jednak osobny temat związany w pewnym stopniu z wykorzystaniem chmury danych. Na dzień dzisiejszy są to tylko hipotezy, które jednak zostaną szybko zweryfikowane.

poniedziałek, 19 września 2011

50 pomysłów na biznes czeka na Ciebie

Londyńskie Muzeum Nauki przeprowadziło ankietę na losowej próbie 3000 osób zadając pytanie o rzeczy, bez których nie możemy się obejść w swoim życiu (ang. things you cannot live without).

Podobne ankiety były już niejednokrotnie przeprowadzane przez różne instytucje, ale ta ankieta jest stosunkowo nowa i może być analizowana również pod kątem poszukiwania pomysłu na swój biznes.

Rezultaty ankiety były następujące (od rzeczy najważniejszej po najmniej ważną według respondentów ankiety):
  1. Światło słoneczne (Sunshine) 
  2. Połączenie z Internetem (Internet connection) 
  3. Czysta woda do picia (Clean drinking water)
  4. Lodówka (Fridge)
  5. Facebook 
  6. Publiczna Służba Zdrowia (NHS) 
  7. Kuchenka (Cooker) 
  8. Email 
  9. Spłukiwana toaleta (Flushing toilet)
  10. Telefon komórkowy (Mobile phone) / smartphone 
  11. Herbata i Kawa (Tea and Coffee) 
  12. Pralka (Washing machine)
  13. Prysznic (Shower) 
  14. Centralne ogrzewanie (Central heating) 
  15. Środki przeciwbólowe (Painkillers)
  16. Świeże warzywa (Fresh vegetables)
  17. Odkurzacz (Vacuum Cleaner)
  18. Czajnik (Kettle)
  19. Kanapa (Sofa)
  20. Buty (Shoes)
  21. Świeże owoce (Fresh fruit)
  22. Google 
  23. Samochód (Car)
  24. Prostownica do włosów (Hair straighteners)
  25. Transport publiczny (Public transport)
  26. Laptop 
  27. Czekolada (Chocolate)
  28. Odtwarzacz DVD (DVD Player)
  29. Zegarek na rękę (Wristwatch)
  30. Make-up 
  31. Płaski telewizor (Flat screen TV)
  32. Obrączka ślubna (Wedding ring)
  33. Suszarka do prania (Tumble dryer)
  34. Woda butelkowana (Bottled water)
  35. Ebay
  36. Rower (Bicycle)
  37. Ipod 
  38. Klimatyzacja (Air conditioning)
  39. Pieluszki jednorazowe (Disposable nappies)
  40. Oświetlenie (Light bulbs)
  41. Spell-check
  42. Nawigacja satelitarna (Sat Nav)
  43. Biustonosz (Push-up bra)
  44. Nintendo Wii 
  45. iPad 
  46. Członkostwo w fitness klubie (Gym Membership)
  47. Karnet na mecze swojego klubu piłkarskiego (Season ticket to your football club)
  48. Zamrażarka (Freezer)
  49. Xbox 
  50. Twitter
Z ankiety niewątpliwie można wyciągnąć kilka wniosków:
  • handel sprzętem AGD, TV to dobry pomysł, ale związany jest z dużymi przepływami pieniężnymi, a nie każdy dysponuje odpowiednią gotówką,
  • co prawda sprzęt AGD i TV jest wysoce bezawaryjny i zwykle, gdy się zepsuje to jest wyrzucany, ale można spróbować otworzyć biznes związany z instalacją, obsługą i naprawą,
  • mamy coraz więcej wynalazków związanych z rozwojem technologii komputerowej. Klienci chętnie kupują iPody, telefony komórkowe itd. Można spróbować handlu. Na aukcjach allegro widać, że sporo małych firm zajmuje się takim handlem,
  • zawsze można otworzyć budkę z warzywami i owocami. Wielkiego biznesu nie będzie, ale na utrzymanie spokojnie wystarczy. Ważne jest tylko miejsce. Najlepiej ulokować się na lub obok dużego bazaru, bo centra handlowe reglamentują dostęp,
  • generalnie, gdy mamy ograniczony dostęp do gotówki, to zawsze pierwszym wyborem może być firma usługowa. Każdy z nas potrafi coś robić lepiej niż inni. To może być pomysł na pierwszy biznes. Ankieta jest pewną wskazówką,
  • na pierwszym miejscu w ankiecie jest światło słoneczne. Wszyscy go potrzebują, ale jak przekuć tą potrzebę na biznes ?
  • znaczna ilość odpowiedzi dotyczy rzeczy które nie istniały 10-15 lat temu. Pomysły te związane są z Internetem i technologią komputerową. W Internecie jest nieograniczona ilość miejsca, więc niewątpliwie bardzo wiele osób odniesie jeszcze wielki sukces w Internecie. Tutaj potrzebny jest przede wszystkim pomysł i wiedza informatyczna. W pojedynkę spektakularnego sukcesu w Internecie już nie odniesiemy. Praktyka pokazuje, że gdy mała firma lub osoba ma dobry pomysł w Internecie, to bardzo szybko ten biznes wraz z twórcą znajduje nabywcę w postaci dużżżżżżżżżżżżej firmy,
  • większość propozycji biznesowych jakie nasuwają się po lekturze ankiety, to firmy o profilu, które zdominowały rynek i jest ich zdecydowanie najwięcej. I to jest wskazówka, aby nie szukać innowacyjności, bo zawsze to był i będzie margines. Na początek należy podążać utartym i sprawdzonym szlakiem. Gdy zdobędziemy odpowiednie doświadczenie, to sami zdecydujemy, czy dalej rozwijać się w tym samym kierunku, czy też go zmienić. Wiele osób może się z tym nie zgodzić, ale innowacyjność jest dla wybranych. To czy odniesiemy sukces w innowacyjnym biznesie zależy w dużej części od zbiegu okoliczności i szczęścia. A to nie są już pojęcia z zakresu ekonomii.
Mam nadzieję, że każdy czytelnik tego artykułu mógłby podzielić się swoimi doświadczeniami i spostrzeżeniami w zakresie wyboru własnego biznesu, który w wielu przypadkach jest wyborem na całe życie i ... jest to dla niektórych z nas wybór najważniejszy.

niedziela, 11 września 2011

Leksykon błędów popełnianych w biznes planach. Część I: Pod presją.

.... pisane nie tylko dla tych, których to może dotyczyć...
Wiele biznes planów posiada wartość papieru na jakim została wydrukowana. Ta konstatacja stoi u podłoża powstania niniejszego leksykonu błędów, które popełniane są w wielu przypadkach w związku z decyzją o opracowaniu biznes planu, jak i w samym biznes planie. Znajomość tej problematyki pozwoli, jak mam nadzieję, na uniknięcie ich w trakcie pracy nad każdym biznes planem.

Część I: Pod Presją
  • Dlaczego piszemy ten biznes plan ? 
  • Po co i komu potrzebny jest taki dokument ?
  • Piszemy, bo musimy, bo ktoś się uparł, bo wymagają banki lub instytucje państwowe !
Tego rodzaju pytania stawia sobie wielu przedsiębiorców, którzy stoją przed koniecznością (.. a chciałoby się napisać, że przed chęcią ...) opracowania biznes planu i nigdy takiego dokumentu nie tworzyli. Wiele osób w takiej sytuacji myśli, że cały swój biznes ma dokładnie poukładany w swoich myślach i żadne "papiery" nie są im do niczego potrzebne. Takie zachowanie jest typowe i często spotykane, bo zwykle tego czego nie znamy i do czego nie jesteśmy przekonani staramy się unikać.


Jeżeli nikt nie postawi jako warunku współuczestniczenia w nowym biznesie konieczności opracowania biznes planu, to taki dokument nigdy nie powstanie... a przyszły przedsiębiorca będzie zadowolony, bo oszczędzi czas i pieniądze i będzie mógł skupić się nad tym, co lubi najbardziej, czyli nad bieżączką (rozwiązywaniem bieżących problemów biznesowych).

Obiektywna prawda jest jednak inna. Im bardziej jesteś zajęty rozwiązywaniem bieżących problemów i nie masz czasu na nic, tym bardziej potrzebujesz planu, który uporządkuje twoją działalność biznesową i pozwoli na jej systematyczny rozwój. Im dłużej będziesz zwlekał, tym bardziej będą absorbowały cię problemy dnia bieżącego i nie zauważysz prawdziwych wyzwań i problemów, które stoją przed twoim biznesem. Koncentrowanie się nad rozwiązywaniem drobnych, bieżących spraw może w perspektywie długoterminowej doprowadzić do utraty tego, do czego już doszedłeś.

Gdy jednak okazuje się, że nie mamy wyboru i musimy opracować biznes plan, to zwykle odwlekamy moment przystąpienia do opracowania tego dokumentu. W takiej sytuacji tworzymy biznes plan pod presją czasu i okoliczności.

Odwlekanie w czasie opracowania biznes planu ma jeszcze jeden negatywny aspekt. Jeżeli biznes plan jest warunkiem uzyskania wsparcia finansowego, to opracowany w pośpiechu będzie zawierał wiele różnych błędów. Efekt może być dwojaki:
  • albo odmówią finansowania,
  • albo stracisz więcej czasu na poprawki twojego biznes planu i będziesz musiał skorzystać z pomocy zewnętrznej, a to zwykle kosztuje.

Tworzenie czegokolwiek pod presją czasu, ludzi, instytucji lub procedur zawsze będzie bardziej kosztowne. Presji nie da się wyeliminować, ale warto eliminować to zjawisko w jak największym stopniu. Pozytywny efekt gwarantowany.

cdn... w kolejnej części: nie mam czasu, niech ktoś to zrobi (napisze biznes plan) za mnie.