facebook

Social Icons

twitterfacebookgoogle plusrss feedemail

sobota, 29 października 2011

Premier Berlusconi trafił w sedno kryzysu

Premier Włoch Silvio Berlusconi powiedział 29 października to, o czym większość polityków i komentatorów doskonale wie, ale traktuje to jako temat tabu. Tak. Premier Silvio Berlusconi ma rację mówiąc, że euro nikogo nie przekonało. Wspólna waluta wielu państw jako pierwszy tego rodzaju eksperyment na świecie nie mogła odnieść w długookresowym planie sukcesu, ponieważ nie jest wspierana przez instytucje, które stoją na straży każdej narodowej waluty. Każda narodowa waluta wspierana jest przez rząd oraz bank narodowy, który jest gwarantem waluty.


W przypadku euro nie mamy z tym do czynienia i dlatego euro stało się łatwym celem dla ataku spekulacyjnego. To nie Grecja winna jest obecnej sytuacji kryzysowej ale euro. Gdyby w Grecji walutą była drachma, to najprawdopodobniej nie doszłoby do kryzysu greckiego, a jeżeli taka sytuacja miałaby miejsce, to Bank Grecji miałby wystarczające narzędzia, aby podołać tym zagrożeniom, a co najważniejsze kryzys waluty narodowej w niewielkim stopniu oddziaływałby na waluty i gospodarki innych państw.

Zdaniem wielu analityków umorzenie części greckiego długu nie przyniesie spodziewanych efektów, a jedynie da czas na podjęcie kolejnych działań i odłoży w czasie bankructwo tego państwa ... chyba, że Unia podejmie reformę instytucjonalną. Jeżeli euro ma przetrwać, to musi powstać wspólny rząd państw strefy euro, który będzie miał wpływ na gospodarki poszczególnych państw. Musi to się wiązać z nieuchronnym oddaniem znacznej części suwerenności państw na rzecz państwa ponadnarodowego. Tylko, czy poszczególne rządy tego chcą ? Dzielić się władzą ! Uprawniona staje się więc teza, że strefa euro zostanie rozwiązana. Chodzi tylko o to, aby zrobić to w sposób spokojny i wyważony. Na poparcie tej tezy (dzisiaj wydaje się karkołomnej) można przytoczyć fakt, że Niemcy odmówiły finansowania z własnych środków EFSF, a Klaus Regling szef funduszu ratunkowego strefy euro pojechał w tym tygodniu do Chin na konsultacje, których celem jest namówienie rządu chińskiego do nabycia (w większym zakresie niż dotychczas) obligacji z Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej.


Tym bardziej dziwią ostatnie enuncjacje niektórych polskich polityków, którzy właśnie w tej chwili widzą konieczność sprężenia się, aby jak najszybciej dołączyć do ekskluzywnego klubu.

5 komentarze:

  1. maksymilian bonaparte30 października 2011 15:29

    Drachma i Lir jak to pięknie brzmi ! a marka to już sam miód !

    OdpowiedzUsuń
  2. dewaluacja euro o 1/3 ... 1/2 we Włoszech to może rozwiązać problemy, ale czy to w ogóle jest możliwe, gdy jest jedna waluta ? Gdyby to nastąpiło to gospodarka włoska od razu ruszy do przodu.

    OdpowiedzUsuń
  3. fajny artykuł, będę tu wracać

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawe i interesujace wpisy

    OdpowiedzUsuń
  5. wspaniały blok i fajne treści

    OdpowiedzUsuń

zapraszam do komentowania i wyrażania własnych opinii