Zamieszanie, jakie stworzyli Brytyjczycy swoją nierozsądną decyzja w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, doprowadzi do wielu zmian, tak w polityce, jak i gospodarce europejskiej.
Jakie to będą zmiany oraz jakie będą niosły skutki, to w dalszym ciągu sfera domysłów, bo nikt nigdy takiej sytuacji nie doświadczył. Wszystko co jest wypisywane i wygadywane można w dużej części włożyć miedzy bajki. Wiele instytucji tworzy rożne scenariusze, ale z nimi jest tak, jak z biznesplanem. Wszystko kręci się wokół niepewności i ryzyka. Dopiero praktyka pokazuje, ile w biznesplanie było życzeń, a ile wiedzy autora pomysłu na biznes!
W tym krótkim felietonie nie zmierzam kreślić swoich przypuszczeń na przyszłość po-brexitową, albo powtarzać zasłyszanych opinii. Jedno wydaje się wszak bardzo prawdopodobne. Brytyjczycy, a w każdym razie ich elity, będą chciały się z tego wykręcić. Jak to zrobią? Starą metodą na przeczekanie. Wyjdą z UE bez porozumienia, co będzie oznaczało konieczność negocjowania tysięcy umów gospodarczych i politycznych w niemal każdej dziedzinie ... ale do czasu ich wynegocjowania wszystko pozostanie po staremu.
Nikt rozsądny nie pozwoli sobie na chaos gospodarczy, chociaż nie brakuje w świecie sił, które unijnemu chaosowi bardzo kibicują. Pytaniem jednak jest, czy tego rozsądku jest wystarczająco dużo w Europie? Wiele rozstrzygną przyszłe wybory do parlamentu europejskiego i jaka z tego wyboru wyłoni się Europa.
Bez względu na wynik Brexitu, wydaje się niemal pewne, że Brexit zaprzepaścili szansę na ścisłą integrację państw europejskich i oddalił w czasie wizję liberalnego państwa europejskiego. Nie wszyscy są zwolennikami tych idei, ale trzeba mieć świadomość, że alternatywą będzie wojna gospodarcza. Polska nie będzie miała w niej wielu atutów, i ile jakiekolwiek?