Kryzys, kryzys ... zewsząd słychać to słowo. Jak jest kryzys to muszą być i bohaterowie tej opowieści oraz ... autor. W pierwszoplanowych rolach występują agencje ratingowe, które obecnie przejęły rolę głównych rozgrywających obecny kryzys. Nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za nic, ale mieszać potrafią, jak nikt.
Jeżeli mamy do czynienia z kryzysem to dotyczy to jednak rynków finansowych, którym pozwolono na niczym niekrępowany rozwój oparty na tzw. inżynierii finansowej (lub jak kto woli na spekulacji). To pogoń (chciwość) za coraz większym zyskiem doprowadziła do obecnego stanu rynki finansowe. Co prawda bilans zawsze musi wyjść na zero, ale w obecnych warunkach jakość nie może to się stać.
Z drugiej strony mamy realną gospodarkę opartą na produkcji i handlu, która rozwija się i jakość nie pasuje do obrazu wieszczonego kryzysu. Niestety realna gospodarka związana jest z rynkiem finansowym i to może być problem, tym bardziej, że wieszczów kryzysu jest coraz więcej i w każdym miesiącu ogłaszają, że już za chwilę wszystko rozleci się.
Od ponad roku w oku cyklonu są państwa z tzw grupy PIIGS. Trwają spotkania, szczyty. Co chwila pada propozycja rozwiązania kryzysu (euroobligacje, fundusz norweski, Chiny, dodruk euro przez ECB) i nic nie wydarzyło się. Poziom życia przeciętnego Włocha lub Hiszpana wcale nie obniżył się. Rozpoczął się szał zakupów, a Barcelona i Real mają się wyśmienicie i planują kolejne surrealistyczne, jeżeli chodzi o cenę zakupy przeciętnych kopaczy.
W Polsce natomiast od pewnego czasu mamy spekulacyjny atak rynków finansowych na polskiego złotego, który mężnie odpiera NBP ... i to jedyny objaw "kryzysu". Ciekawy to kryzys, gdy ten, który obwiniany jest za obecną sytuację i stoi nad przepaścią (?) hasa sobie w najlepsze i drwi z gospodarek takich, jak Polska.
Niestety rynek finansowy nigdy nie zrezygnuje ze swoich zasad i jeżeli nie postawi się temu instytucjonalnej tamy, to wcześniej, czy później doprowadzi miliony ciułaczy do czarnej rozpaczy. Tam zawsze orkiestra gra do końca. Lehman Brothers jeszcze kilka tygodni przed upadkiem miał jeden z
najwyższych ratingów. Do ostatniej chwili powierzano mu fortuny.
Jeżeli kryzys będzie przebiegał tak, jak do tej pory, to nie będzie on w żaden istotny sposób wpływał na gospodarkę Polski. To realny scenariusz. W przypadku, gdy tak wielu mówi o tym kryzysie to scenariusz kryzysowy może się jednak zrealizować ... ale inaczej. Z całą pewnością wszystkie jego skutki nie są do przewidzenia.
Jeżeli nastąpi bankructwo jednego z państw UE, to będzie to miało duży wpływ na pozostałe państwa UE oraz na cały świat. Największe szkody taka sytuacja poczyni w sferze postrzegania idei UE. Może dojść do poluzowania więzi instytucjonalnych, izolowania się poszczególnych państw, spadku znaczenia euro a następnie upadku tej waluty.
Taki scenariusz to byłaby katastrofa dla Polski ... ale też dla innych państw UE. I dlatego wydaje się po prostu nierealny. To tak, jakby państwa same chciały siebie unicestwić.
Więc po co ten zgiełk. Odpowiedź wydaje się prosta. Na tym można po prostu dobrze zarobić.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Z tym kryzysem różnie bywa. Ja trochę odczułam go w firmie jakiś czas temu. Ale nie poddałam się tylko sukcesywnie wprowadzałam konieczne zmiany. Jedną z nich było wprowadzenie systemu microsoft dynamics. Był to ciężki proces, ale niemalże od razu przyniósł wyraźne efekty.
OdpowiedzUsuńThis looks bit scratchy though but still i can work with it.
OdpowiedzUsuńhttp://www.gilltom.com/software/getting-accustomed-with-microsoft-dynamics-365-v9-0-crm/
dużo ciekawych pomysłów tutaj!
OdpowiedzUsuńZainteresował mnie ten blog
OdpowiedzUsuń