Niedawno w artykule Najważniejsze są pierwsze 30 sekund rozmowy! pisałem o sprzedaży przez telefon. Wydawało mi się, że nic nie jest w stanie mnie zaskoczyć przy sprzedaży przez telefon. Aż tu dzisiaj otrzymałem nową propozycję sprzedaży, którą roboczo nazwałem "na krzyk i strach".
Rozmowa wyglądała mniej więcej tak:
"Chciałem rozmawiać z osobą decyzyjną w firmie w sprawie ustalenia terminu spotkania dotyczącego sprzedaży ...[tutaj nazwa produktu]".
Efekt jest piorunujący, bo osoba odbierająca taki telefon nie wie o co cho. Poza tym dzwoniący mówił to z taką pewnością siebie, że dla odbierającego telefon jest praktycznie pewne, że to tylko czysta formalność.
Czy szef ustalił już taki termin i teraz chodzi o nadanie sprawie biegu? Myśli kłębią się i łatwo wpaść w pułapkę.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ciekawy wpis. Warto było tutaj zajrzeć. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń