Szerokim echem w świecie sportu, ale także biznesu odbiła się informacja o wczorajszej sprzedaży licencji Polonii Warszawa na występy w polskiej Ekstraklasie. Transakcja opiewała na 5 milionów złotych. Józef Wojciechowski sprzedał swoje udziały w Polonii Warszawa austriackiej spółce WoodinterKom GmbH. Nowy klub pod nazwą KP GKS Katowice ma grać w Ekstraklasie na licencji Polonii Warszawa. Dla samej Polonii Warszawa i jej kibiców ta informacja oznacza jedno: to praktycznie koniec sekcji piłkarskiej w tym klubie. Prawdopodobnie klub Polonia Warszawa wystartuje w nowym sezonie w klasie rozgrywkowej B.
Jak
na sportowe standardy to handel licencjami na występy w określonej
lidze wygląda co najmniej dziwnie. Do tego aprobuje taki stan rzeczy PZPN i Spółka Ekstraklasa, która zarządza rozgrywkami. Mogłoby się wydawać, że w sporcie obowiązuje główna zasada: wygrywa lepszy.
Okazuje się, że tak nie jest. Za pieniądze odkupuje się licencję na
grę w określonej klasie rozgrywkowej. Bez wysiłku i sportowej
rywalizacji można awansować np. z klasy B do Ekstraklasy. Idąc dalej za
tą logiką postawię pytanie, które dla wielu może być szokujące... Dlaczego w takim razie nie można kupić w PZPN tytułu mistrza Polski.
W myśli logiki handlu licencjami, czym rożni się handel licencją, od
handlu pozycją w lidze. Takie rozumowanie prowadzi do absurdalnych
wniosków. Ale jak inaczej, jak nie absurdem można nazwać handel
licencjami w piłce nożnej i to z punktu widzenia sportowego, jak i
biznesowego. Handlem licencjami pod kuratelą PZPN powinna zająć się UEFA i FIFA. O ile mi wiadomo, te organizacje nie akceptują tego rodzaju uregulowań w futbolu.
Trudno
tą transakcję handlową oddzielić od samej osoby Józefa Wojciechowskiego,
który w podobny sposób przeskoczył z I ligi do Ekstraklasy, kupując
licencję od Groclinu Dyskobolii Grodzisk Wielkopolski
w 2008 roku. Od samego początku właściciel Polonii postawił sobie za
cel zbudowanie silnej drużyny, a pierwszym krokiem w tym kierunku miało
być zdobycie tytułu mistrza Polski. Pomimo wydania, jak na polskie
warunki olbrzymich kwot na transfery (szacuje się, że wydał w czasie, gdy był właścicielem klubu około 100 mln zł), nie udało się osiągnąć nawet tego
pierwszego celu. Po kilku latach prób właściciel Polonii poddał się i wycofał
ze sportu. Nie dysponuję źródłowymi danymi, ale z dużym
prawdopodobieństwem można prognozować, że właściciel poniósł znaczną
stratę na tym przedsięwzięciu. Biznesplan Polonia Warszawa okazał
się nieopłacalny, ale twórca tego opracowania chyba nie zakładał tego
na samym początku ? Przenosząc swoje doświadczenia biznesowe do sportu
liczył na szybki sukces, ale okazło się po raz kolejny, że sukcesu
sportowego nie można kupić za pieniądze ... przynajmniej za takie
pieniądze, jakie wydał Józef Wojciechowski.
Sport ma swoją logikę opartą na twardej rywalizacji. Zasady biznesowe niekoniecznie tutaj pasują. W biznesie kilka firm może podzielić rynek i każda będzie odgrywała podobną rolę. W sporcie jest inaczej. Tylko jeden wygrywa. Nie może być kilku zwycięzców.
biznes piłkarski prysł jak bańka mydlana |
Po sprzedaży licencji
Polonii Warszawa Józef Wojciechowski wydał oświadczenie, w którym de
facto przyznał się do porażki. Oto bardzo wymowne fragmenty tego
oświadczenia:
"Moje poświęcenie i wszystkie umiejętności, którym zawdzięczam sukces w biznesie okazały się więc absolutnie nieprzydatne w piłce nożnej. Dziś wiem, że nie potrafię działać w polskim środowisku sportowym, ponieważ głęboko nie zgadzam się z rządzącymi nim zasadami, tak różnymi od tych panujących w biznesie... Przez lata dokładałem starań i wspierałem Klub potężnymi kwotami. ... Przez te lata nigdy nie otrzymałem najmniejszej pomocy ze strony władz miasta, ani innych instytucji, co miało miejsce w wypadku drugiego warszawskiego klubu. Nie potrafię tego zrozumieć i również dlatego nie widzę dla siebie miejsca w polskiej piłce nożnej"
Piłka nożna to bardzo trudny biznes. Większość klubów piłkarskich ma trudności z płynnością finansową i zwykle dotowane są przez właścicieli, którzy traktują swój wkład, jako inwestycję długoterminową. Dla wielu właścicieli klubów piłkarskich jest to inwestycja mega-długoterminowa, a tak naprawdę jest to ich hobby nie mające z biznesem nic wspólnego.
Inwestycja w klub piłkarski jest bardzo podobna do zarabiania na blogu. Kilku zarabia, a dla setek to tylko hobby.
0 komentarze:
Prześlij komentarz
zapraszam do komentowania i wyrażania własnych opinii