dotacja = rozdawnictwo ? |
Mam wielkie wątpliwości, czy ta akcja pomocy prowadzona w taki sposób w ogóle ma sens. Dotacje w dużej części idą na pokrycie wszelkiego rodzaju kosztów związanych z opracowaniem projektu, jego obsługa, szkoleniami i rozliczaniem. Warunkiem otrzymania dotacji jest spełnienie przede wszystkim warunków formalnych. Ocena merytoryczna projektu nie istnieje, bo kto miałby tego dokonać ? Urzędnik ? Przecież to nie jest nawet możliwe, aby miał wiedzę na temat każdej branży. Nie wspomnę o innowacyjnych projektach, bo tutaj fachowcy, którzy mogliby dokonać oceny projektu są nieosiągalni dla urzędników. Więc całe rozdawnictwo sprowadza się do zabiegów czysto formalnych. Urzędnik sprawdza, czy pieczątka jest w odpowiednim miejscu i nie przekracza dozwolonych marginesów ramki oraz czy kartki zostały odpowiednio ponumerowane i zbindowane. To jest po prostu absurd. Oczywiście nie jest to w najmniejszym stopniu "wina" urzędników, bo ktoś tak ustawił ten system dotacyjny i w taki sposób nakazał im pracować. Kto ? Bruksela ? ... pewnie to jest nie jest do ustalenia, bo autorów tego systemu jest wielu.
W Internecie można znaleźć wiele przykładów krótkotrwałych biznesów założonych za unijne pieniądze.
W miejscowości liczącej 2000 mieszkańców powstaje kilka szkół nauki jazdy, bo ktoś dowiedział się, że na to można dostać 20 000 zł "z Unii". Sąsiedzi podchwycili pomysł i też złożyli wnioski. Wszyscy dostali dotację, założyli szkoły, rozliczyli dotację, a po roku już żadna szkoła jazdy nie istniała, bo nie miała prawa się utrzymać w tak małej społeczności. W błoto poszło 100 000 zł. W Rzeszowie, który liczy niespełna 200 tys. mieszkańców działało blisko 80 firm reklamowych, z których większość została założona z dotacji. Ile ich przetrwało ? Dokładnych danych nie znam, ale większość zakończyła już działalność ... oczywiście przed zakończeniem skrupulatnie rozliczyła się z dotacji.
Nie mam nic przeciwko dotacjom. Tylko nie taki powinien być mechanizm ich przyznawania. Pieniądze na rozpoczęcie działalności nie powinny być przekazywane w formie rozdawania środków. Środki powinny być przekazane w formie pożyczki, z możliwością jej całkowitego umorzenia. Umorzenie pożyczki powinno być obwarowane wieloma warunkami, które powinny być jasne i czytelne dla pożyczkobiorcy.
Trudno w tak krótkim poście zawrzeć pełen katalog warunków, ale postaram się przedstawić moją propozycję:
- w projekcie powinna być określona data od której beneficjent deklaruje osiąganie zysków. Sprawdzenie nastąpiłoby na podstawie PIT rocznego.
- pożyczkę byłaby udzielana tylko wtedy, gdy beneficjent zadeklaruje osiąganie zysków przed max okresem, który byłby z góry określony dla danej branży (rodzaju, wielkości biznesu),
- zaprzestanie działalności przez beneficjenta przez deklarowanym okresem, w którym miał osiągnąć zysk oznaczałoby konieczność zwrotu pożyczki. Również nie osiągnięcie zysku w tym okresie oznaczałoby konieczność zwrotu pożyczki,
- łączny zysk (dochód) jaki osiągnie beneficjent nie może być mniejszy niż pożyczka. PIT pokazujący, że zapłacił podatek dochodowy od dochodu nie mniejszego, niż udzielona pożyczka oznaczałaby automatyczne umorzenie pożyczki i zakończenie procesu związanego z pożyczką-dotacją.
- pożyczka powinna być zabezpieczona przez beneficjenta. Zabezpieczenie mogłoby być dokonane poprzez firmę zajmująca się ubezpieczaniem kredytów. W przypadku umorzenia pożyczki-dotacji koszty ubezpieczenia pożyczki również byłyby umorzone. Stawki ubezpieczeń są różne, oscylują w przedziale między 0,06% a 0,45% kwoty kredytu.
Jest to tylko propozycja, która wymaga przeanalizowania, zmian i uzupełnień.
"Robienie na siłę" biznesmenów niczego dobrego nie przyniesie nikomu. W wielu przypadkach nie ma to nic wspólnego z potrzebą prowadzenia własnego biznesu, a jest jedynie sposobem na skorzystanie z okazji. Poza tym rozdawnictwo buduje w społeczeństwie postawy roszczeniowe.
Właściwie zgadzam się z Tobą, ale osobiście myślę że nie koniecznie musiałaby być to forma pożyczki - bo i na to znajdą się kreatywne sposoby. Zmiany powinny pójść w kierunku oceny merytorycznej. Tzn że oceniać powinni te projekty fachowcy i specjaliści z przeróżnych branż i zamiast skupiać się na tym czy kartki są w dobrej kolejności :) ocenialiby model biznesowy danego przedsięwzięcia i głębokość rynku. Wtedy można iść w jakość dając większe dotacje ale mniejszą ich ilość.
OdpowiedzUsuńTeż o tym myślałem, ale ilość dotacji jest tak duża, że system z oceną przez fachowców byłby moim zdaniem nie do zrealizowania: skąd wziąć duża ilość fachowców do oceny różnorodnych projektów (dodatkowe duże koszty) i jaka pewność, że będą uczciwie oceniać. Poza tym czas odgrywa tutaj wiodącą rolę.
OdpowiedzUsuń