facebook

Social Icons

twitterfacebookgoogle plusrss feedemail

sobota, 19 listopada 2016

... co nie jest prawem zabronione, jest dozwolone ...

... co nie jest prawem zabronione, jest dozwolone ...
Wicepremier i minister rozwoju Mateusz Morawiecki ogłosił „konstytucję dla biznesu”. Nowe prawo dla działalności gospodarczej ma stanowić kartę praw podstawowych dla przedsiębiorców. Myślą przewodnią tego prawa jest zasada "... co nie jest prawem zabronione, jest dozwolone ...".

Jak dla mnie brzmi to trochę dziwnie, bo w państwie demokratycznym taka zasada to oczywista oczywistość. Nie w konieczności prawnego sankcjonowania tej zasady tkwi problem, a w jej stosowaniu. To prawo, które od dziesiątek lat jest uchwalane w Polsce pozostawia olbrzymie pole do wszelkich interpretacji. Co z tego, że w kolejnym "papierze" zostanie to formalnie usankcjonowane. Ta zasada w żadnym przypadku nie pozbawi urzędników możliwości interpretowania prawa gospodarczego w dowolny sposób. Będzie jak było, a może być tylko gorzej, bo ta zasada wprowadzona w dokumencie o randze ustawy da kolejny argument urzędnikom do własnych interpretacji przepisów. Obecnie wydano już miliony interpretacji przepisów prawa. Wiele z nich jest ze sobą nie spójnych, a nawet sprzecznych. Prawo zezwala na swobodną interpretację przepisów prawa przez różne urzędy. Tu tkwi problem, a nie w głoszeniu ... wyborczych haseł. Obawiam się, że zasada "... co nie jest prawem zabronione, jest dozwolone ..." nie jest kierowana do przedsiębiorców, a do wyborców, którzy w większości o  prowadzeniu firmy i prawie gospodarczym  nie mają bladego pojęcia.


Niestety, ale Mateusz Morawiecki nic nie mówi o wyrzucenia do kosza tysięcy nikomu niepotrzebnych ustaw. Może warto spojrzeć na Rumunię, gdzie rumuński parlament z dnia na dzień wyrzucili na śmietnik wiele ustaw gospodarczych oraz dziesiątki drobnym podatków i quasi podatków.

Ludzie biznesu mają jeden cel podstawowy: prowadzenie swojej firmy w taki sposób, aby utrzymała się na rynku. Rolą państwa jest uchwalanie prostego prawa i egzekwowanie podatków zgodnie z tym prawem.

Zasada „co nie jest prawem zabronione, jest dozwolone”, zasada niezmienności interpretacyjnej przepisów, zasada domniemania niewinności to podstawy wolnego rynku i demokracji. Tego nie ma potrzeby uchwalać. O tym każdy powinien wiedzieć w państwie demokratycznym.

środa, 2 listopada 2016

Plagi polskiego pracownika: niska płaca, śmieciówka i mega składka na ZUS

Wiara czyni cuda, ale cudu gospodarczego nad Wisła, jak nie było, tak nie ma. Oczywiście wszyscy widzą "cuda" w postaci dróg i autostrad, ścieżek rowerowych, ekranów akustycznych, szybkich i wygodnych pociągów, wybrukowanych placów w naszych miastach ...

W większości przypadków "cuda" są możliwe, bo napływają szerokim strumieniem środki finansowe z Unii Europejskiej. Gdyby tak jeszcze "cuda" przełożyły się na wzrost poziomu życia polskiego pracownika. Jednak z tym jest nieprzezwyciężalny problem!

W odczuciu znacznej części społeczeństwa coś tutaj nie pasuje. Po pierwsze jesteśmy montownią i powielarnią cudzych pomysłów. Nie dorobiliśmy się szerokiej gamy własnych produktów, które kojarzyłyby się światu wyłącznie z Polską.

Po drugie zdecydowana większość Polaków zarabia marnie. Bardzo marnie. Staliśmy się państwem UE, które ma do zaoferowania tanią siłę roboczą. To jest nasza specjalizacja w UE! Nie tak to miało być!

Pracujemy tak samo wydajnie, jak Niemcy, czy Anglicy, a zarabiamy od nich 3-5 razy mniej za taką samą pracę. Jak to jest możliwe w zintegrowanej gospodarczo UE? Jeszcze kilka lat temu tzw. autorytety ekonomiczne z ekranu telewizora wmawiały nam, że produktywność Polaka jest zbyt mała, aby Polak zarabiał tak, jak Niemiec. Co ciekawe, gdy Polak pojedzie do pracy do Niemiec to zarabia prawie tak samo, jak Niemiec.

Wpadliśmy jako społeczeństwo w pułapkę niskich zarobków i elastycznych form zatrudnienia (umów śmieciowych). To nie gwarantuje młodym ludziom żadnego zabezpieczenia na przyszłość. Nic więc dziwnego, że młode pokolenie głosuje nogami i wyprowadza się z Polski. Ci, co wyjechali z Polski już do nas nie wrócą ... chyba, że zostaną do tego zmuszeni, co nie jest takie niemożliwe, ale to temat na inny "biznes plan".

Pewnym wyjściom z sytuacji byłaby możliwość założenia własnej działalności gospodarczej. Jednak tutaj na przeszkodzie stoi przymusowa składka na ZUS. Nie ważne czy twój biznes przynosi dochód i tak musisz odprowadzić w granicach 1200 zł na konto ZUS. Jaką masz realną alternatywę? Zaprzestać w Polsce działalności ... i wynieść się z Polski.

Co ciekawe taka sama składka ubezpieczeniowa dla prowadzącego działalność gospodarczą w Wielkiej Brytanii wynosi 50 zł. Składka ZUS w Polsce to problem większy, niż mogłoby się komukolwiek wydawać. To jeden z głównych, a może najważniejszy hamulcowy rozwoju gospodarczego Polski. Dlaczego w Polsce nie może być taki sam system, jak w Wielkiej Brytanii? To kolejne pytanie na które nikt w Polsce nie chce odpowiadać.

Dawno, dawno temu zrealizowano tzw. plan Balcerowicza, który dla obywateli Polski dał w efekcie niską pracę na śmieciówce. Nie twierdzę, że taki był zamysł ... ale taki jest efekt. Teraz opowiada się nam o planie Morawieckiego. Obecnie nic o nim tak naprawdę nie wiadomo. Tylko kto teraz uwierzy, że kolejny plan cokolwiek zmieni w życiu tych, co wiążą koniec z końcem.

Prawdą również jest, że część polskiego społeczeństwa odnalazła się we współczesnej gospodarczej rzeczywistości i jest im w niej bardzo dobrze. Nie należy o tym zapominać. Problem w tym, że nie jest to większość społeczeństwa.