facebook

Social Icons

twitterfacebookgoogle plusrss feedemail

czwartek, 29 stycznia 2015

Curriculum vitae ludzie piszą ... a może najważniejsze są znajomości?

Takie nastały czasy, że więcej jest chętnych do pracy, niż samej pracy. Oczywiście mam na myśli dobrą pracę. Pracę przynoszącą zadowolenie i satysfakcjonujące zarobki. 

O byle jaką pracę, sezonową, dorywczą (czytaj: śmieciową pracę) nie jest wcale trudno. Tylko co to za praca! Nie chciałbym nikogo obrazić, bo przecież tych śmieciowych umów są miliony. Czy jednak kogokolwiek, kto został de facto zmuszony do pracy na warunkach umowy śmieciowej, taka praca satysfakcjonuje?
Szukam pracy ...

Więc piszą ludzie curriculum vitae. Tony papieru, miliony podań, a efekt? Jeden z moich znajomych napisał ich setki. Stracił czas na roznoszenie i wysyłanie CV. Efekt CV to puste echo!

Curriculum vitae stało się sztampą powielaną miliony razy. Powstały nawet programy online do generowania CV. Pracy zwykle nie ma, ale produkcja CV bije rekordy produkcyjne. Kto czyta te same schematy powielane non stop? Rekruterzy czytają! Wątpię?

Prawie z każdego CV można dowiedzieć się, że kandydat do pracy to osoba kreatywna i dobry organizator. Efektywny, dynamiczny i zmotywowany pracownik posiadający bogate doświadczenie, dzięki czemu jego przyszły pracodawca będzie miał rozwiązane wszystkie problemy. Oczywiście piszący CV nie zapominają o spisaniu swoich osiągnięć i podkreśleniu, że jest osobą innowacyjną.

Jeżeli jesteśmy tak wspaniali dlaczego pracodawcy nie biją się o nas? Odpowiedź jest prosta. Nie wierzą w to, co wypisujemy w CV. Zwykle przyszły pracodawca pragnie przekonać się, że osoba, którą zatrudni będzie tą właściwą. 

I tutaj dla wielu kandydatów do pracy zaczynają się schody, bo w wielu przypadkach przegramy z tzw, znajomościami. Prawie zawsze osoba polecana ma przewagę nad osobą nieznaną. W ten sposób wszedłem na grząski grunt związany z patologią zatrudniania pracowników. Nad tym jednak nie będę się rozwodził, bo to temat dla badaczy natury ludzkiej.

Jak wyjść ze sztampy curriculum vitae i osiągnąć swój cel? Po pierwsze ważny jest pomysł na curriculum vitae, który odpowie na zapotrzebowanie pracodawcy. Pomysł to jednak indywidualna sprawa i jest to wasza praca do wykonania.

Pomysł warto jednak czymś podeprzeć. Zawsze przydają się rekomendacje i listy polecające. Warto o to zadbać. Ważne jest zdjęcie. Nawet bardzo ważne! Nieraz to właśnie zdjęcie decyduje, że przyszły pracodawca zaprosi was na rozmowę.

Wśród pracowników wielu jest kreatywnych i dynamicznych o bogatym doświadczeniu. Może nawet zbyt wielu. W pracy liczą się jednak i inne cechy, które dla pracodawcy są niezwykle ważne. To uniwersalne cechy. Jedną z nich jest lojalność. Dla pracodawcy szalenie ważna, ale czy piszący CV też tak uważają?

sobota, 24 stycznia 2015

Kredyt we frankach szwajcarskich? Czy ktoś widział te franki?

Bańka z kredytami opartymi na franku szwajcarskim pękła. Tego już nie da się dłużej ukryć i zakrzyczeć. Ludzie, którzy brali kredyt przy kursie franka 2,9 PLN/CHF w dużej części nie są w stanie spłacać tego kredytu, gdy kurs oscyluje w okolicy 4,2 PLN/CHF. W każdym razie jest to dla nich bardzo trudne.

Mieszkania, które kupili we frankach szwajcarskich kosztują ich w wielu przypadkach 2 razy drożej, niż ich obecna wartość rynkowa. Czy nabici zostali w butelkę, czy też sami sobie są winni? Prawda zapewne leży po środku, bo przecież nikt nikogo nie zmuszał do brania takiego kredytu.

Wiele za kołnierzem ma także polski regulator bankowy. Pozwolił, aby ludzie brali kredyty w walutach, w których nie zarabiają. To powinno być prawnie zabronione. 

Taka sytuacja, która spotkała "frankowiczów" była do przewidzenia. Wiara w to, że frank będzie kosztował 1,9 PLN/CHF była oparta na wierze, że zawsze może być tylko lepiej. Tak nie mogło się w żadnym przypadku zdarzyć. O ile kredytobiorcy niekoniecznie byli tego świadomi, o tyle banki miały tego świadomość. To była dla nich ekstra sposobność do łatwego zarobku. Nie przeliczyli się? Niekoniecznie ...

Obecnie banki oferują kredytobiorcom pomoc w spłacie kredytów. Otaczają ich parasolem ochronnym. To trochę dziwne, biorąc pod uwagę to, czym są banki. Dlaczego banki naraz stały się takie dobre dla kredytobiorców? Może jednak z tym frankiem nie do końca  sprawa jest wyjaśniona. 

Zapytam wprost. Czy to były kredyty udzielane we frankach szwajcarskich? Czy banki kupowały na rynkach franki, aby następnie przekazywać je kredytobiorcom? Czy ktoś fizycznie widział te franki na swoich kontach i na kontach deweloperów, którym płacono za mieszkania? 

A może prawda jest całkiem inna. Kredyt we franku szwajcarskim to był tylko produkt bankowy. To tylko nazwa! Jeżeli wszyscy byli tego świadomi i tak jest zapisane w umowach kredytowych, to wszystko jest jak w najlepszym porządku i pretensje mogą mieć kredytobiorcy tylko do siebie. Jeżeli jednak ... to cdn...