facebook

Social Icons

twitterfacebookgoogle plusrss feedemail

piątek, 25 maja 2012

Forpoczta budowy fabryk przez państwo ?

The government solution to a problem is usually as bad as the problem (Rozwiązanie problemu przez rząd jest zwykle tak złe, jak sam problem)
Milton Friedman

Biznes plan do domena ludzi przedsiębiorczych oraz posiadających wiedzę na temat swojej inwestycji. Dlatego państwa generalnie odchodzą od tworzenia wszelkiego rodzaju komercyjnych przedsięwzięć. Jednak są wyjątki. Takim biznesem ma być nowy polski biznes drogowy (fotoradary, rejestratory wszystkiego, co się tylko da zapisać, kaskadowy pomiar prędkości itp gadżety).

Przychody z tego produktu w 2012 roku szacowano na 1 200 000 000 zł, a w ......ciągu 3 miesięcy przychody są na poziomie 4 400 000 zł. Co oznacza, że wykonano 0,37 %. Jak tak dalej pójdzie to w ciągu roku będzie to ca 1,5 % zamierzonych przychodów ze sprzedaży tego innowacyjnego produktu. Nie trudno domyśleć się jaki będzie faktyczny NPV tej inwestycji. Trudno w tej chwili oszacować opłacalność tej inwestycji w projekcji długoterminowej, bo nie są znane szacunki przychodów i kosztów na kolejne lata. 

Teraz trochę bardziej poważnie. Jestem całkowicie przekonany, że to przedsięwzięcie nie powinno być traktowane jak zwykła komercyjna inwestycja. W tego rodzaju "produkcie" przychody w ogóle nie są ważne. Ważne jest tylko bezpieczeństwo w ruchu drogowym. Jeżeli jednak bardzo by komuś zależało na maksymalizowaniu NPV, to najlepiej oddać prowadzenie tego biznesu w outsourcing. Sukces gwarantowany. Skutki uboczne też. 
Nie odmawiam nikomu dobrych chęci w rozwiązywaniu trudnych problemów, ale traktowanie bezpieczeństwa drogowego, jako produktu to jest przesada.


Ciekawe jakie będą kolejne produkty biznesowe. Gdzieś słyszałem ... a może przesłyszałem się ..., że ktoś bardzo ważny wnioskował, aby państwo wzięło się za budowę fabryk. Pomysł nie jest nowatorski, bo "tradycje" mamy w tym względzie olbrzymie.

środa, 23 maja 2012

Google przysłało do mnie list i to tradycyjną pocztą !

"I Can't Keep From Crying Sometimes"
Jak powszechnie wiadomo niektóre porównywarki cen mają od pewnego czasu problemy ze swoim funkcjonowaniem w wyszukiwarce Google. Ponieważ istnienie w Internecie uzależnione jest od wyszukiwarki Google, więc wszyscy walczą o jak najwyższą pozycję w wynikach wyszukiwania. W tym celu powstał już olbrzymi przemysł, którego jedynym zadaniem jest jak najwyższe pozycjonowanie stron swoich klientów w wynikach wyszukiwania na określone frazy w wyszukiwarce Google. 

Głównym rozgrywającym jest jednak Google i mimo, że deklaracje tej firmy mówią o uczciwości i jednakowych kryteriach dla wszystkich, to jak ktoś im podpadnie (cokolwiek by to słowo mogło oznaczać), to dziwnym trafem algorytmy w takich przypadkach już nie obowiązują. Przykładem jest najpopularniejsza porównywarka radar.pl. Wpisanie w Google frazy "radar porównywarka" nic nie daje. Tej strony nie ma w Internecie według wyszukiwarki Google.


Nic więc dziwnego, że na giganta zaczęły napływać skargi do urzędników UE. Komisja Europejska pod koniec 2010 rozpoczęła wyjaśnianie ewentualnego nadużywanie dominującej pozycji na rynku przez Google. Od tego czasu ilość firm, które uważają, że nie są sprawiedliwie traktowane rośnie i kolejne firmy składają skargi na Google.


Nie chce mi się wierzyć, aby Google interesowała się niszową stroną biznesplan.com.pl, która istnieje w Internecie od 12 lat. Przez 11 lat strona na frazy "biznes plan" i "biznesplan" nie opuszczała pozycji niższej niż 15, a do 2009 nigdy nie opuściła 10 pozycji. Od blisko roku zaczęła nagle opadać i systematycznie opada. Obecnie jest już na pozycjach 70-80. Mniej więcej połowa stron powyżej pozycji 70 nie ma z tematyką biznes planu wiele wspólnego a sporo stron to czysty tekst nie na temat lub kilka ogólników na tema biznes planu. Dużo stron to strony służące pozycjonowaniu. Można powiedzieć ... nic w tym dziwnego. Pewnie biznesplan.com.pl słabo jest pozycjonowana, a inni są lepsi. Do zeszłego tygodnia byłem w stanie zgodzić się z tym. Jednak w zeszłym tygodniu otrzymałem list przesłany drogą pocztową przez firmę Google. Jakież było moje zdziwienie, gdy na początku przeczytałem, że firmie Google jest bardzo przykro, że od pewnego czasu (mnie więcej od roku) zaprzestałem z korzystania z płatnych reklam. W związku z tym dają mi bonus 200 zł na płatne reklamy, pod warunkiem, że wydam na reklamy 100 zł. Nie wiem dlaczego, ale ten list od razu skojarzył mi się z faktem opadania strony  w wynikach wyszukiwania w Google. Mój wniosek jest jeden: jak ktoś już zacznie płacić, to już musi płacić stale, czyli jak raz cię było stać na płatne reklamy, to już za darmo nie masz czego szukać w wyszukiwarce Google.

A cały problem jest w tym, że Internauci niczego nie widzą poza Google i Google o tym doskonale wie i czerpie z tego pełnymi garściami. To samo dotyczy portalu allegro na rynku polskim. Internauci kochają allegro, a inne portale aukcyjne mogą się tylko oblizać, bo śmietankę spija ktoś inny.

To tak, jakby wszyscy chcieli mieć ten sam samochód i to jednego producenta. W realu motoryzacyjnym to jest science fiction, ale w wirtualnym świecie to jak widać niekoniecznie już tak jest.

niedziela, 13 maja 2012

Czy rzeczywiście (prawie) wszyscy chcą przejść jak najszybciej na emeryturę ?

Odpowiedź na tak postawione pytanie nie jest ani jedna, ani jednoznaczna. Każdy może mieć swoją odpowiedź. Jednak, czy to nam podoba się, czy też nie demografii nie poprawimy i w niedalekiej już przyszłości wiek pracy znacznie się wydłuży. Będziemy pracowali nie do 67 roku życia, a do 75 a może jeszcze dłużej. Po prostu nikomu nie chce się robić dzieci (przepraszam tych, którym się chce ... pełen szacunek dla nich) i nie będzie wyjścia. Miejmy tylko nadzieje, że medycyna i biotechnologia pomogą nam wydatnie w tym, aby praca dla nikogo nie była ciężarem nie do udźwignięcia.

Jest jeszcze jeden aspekt tej sprawy. Miałem do czynienia w miejscach w których pracowałem oraz w rodzinie z wieloma osobami, które przechodziły na emeryturę. Proszę mi wierzyć, ale nikt z tych których znam i znałem nie palił się do tego, a wprost przeciwnie robił, co tylko można, aby jeszcze popracować. Wiele osób po przejściu na emeryturę wracała do poprzedniego miejsca pracy i dalej pracowała na tzw pół etatu. Dla większości z nas praca jest, jak narkotyk. Trudno z nią zerwać. Wszystko zależy od tego, jak czujemy się w pracy. Jeżeli praca przynosi nam satysfakcję, to będziemy pracowali tak długo, jak tylko będziemy w stanie efektywnie pracować.

Na temat, czy chcemy dłużej pracować, czy też nie najlepiej niech wypowiadają się ci z nas, którzy są już na emeryturze. Przez ostatnie 20 lat sprawa emerytur był nierozerwalnie związana ze znacznym ubytkiem miejsc pracy na rynku. Ucieczka na emeryturę była dla wielu jedynym wyjściem, aby zapewnić sobie byt. Sytuacja ta wraz ze zmianami demograficznymi zmieni podejście osób pracujących, bo innego wyjścia po prostu nie będzie.

Profesor Marek Góra (SGH) powtarza swoim studentom, że jeśli wierzą w to, że przejdą na emeryturę przed 75 rokiem życia, to są naiwni. Nic dodać, nic ująć. Jak ktoś w to nie wierzy, to niech tu wpadnie za 50 lat i skomentuje ten post. Ten post będzie dalej w tym samym miejscu.

piątek, 11 maja 2012

Użytkownicy upominali się, więc można prognozować na 36 lat. Tylko po co ?

Program iBiznesPlan startował ponad 10 lat temu jako aplikacja, która miała za zadanie umożliwić szybkie opracowanie biznes planu inwestycyjnego. To główne zadanie programu nie zmieniło się od początku jego powstania aż do chwili obecnej. Program ewoluował przez te lata. Zmienił się interfejs użytkownika, dodano i zmodyfikowano wiele opcji i funkcji programu.

Przez lata rozwoju programu jedna funkcja programu była stale rozszerzana. Powodem zawsze były interwencje użytkowników programu, którzy zgłaszali taką potrzebę pod wpływem banków, w których składane były biznes plany opracowane przy pomocy programu iBiznesPlan. Rozbudowując tą funkcję zawsze miałem mieszane uczucia, ponieważ niczego to nie wnosiło do biznes planu, a jedynie niepotrzebnie rozbudowywało analizę finansową do monstrualnych rozmiarów. Czas odpowiedzieć na pytanie, które czytelnicy niniejszego posta już pewnie sobie zadają ... co to za funkcja programu ?

Tą funkcją jest maksymalny okres na jaki możemy opracować analizę finansową biznes planu. Program iBiznesPlan umożliwiał na początku opracowanie analizy na okres maksymalnie 12 lat. Taki stan utrzymywał się do czasu wprowadzenia wersji 5. Od 2007 roku można było opracować analizę na okres maksymalnie do 16 lat. Jednak i ten okres okazała się za krótki dla wielu banków ... obecnie przy pomocy programu iBiznesPlan Max możemy opracować analizę finansową na okres do 36 lat. Takiego okresu już żadne banki nie wymagają, ale ...

Dlaczego banki wymagają opracowania analizy finansowej biznes planu na tak długie okresy, niejednokrotnie znacznie przekraczające okres 20 lat ? Odpowiedź jest prosta. Jeżeli kredytobiorca (inwestor) stara się o kredyt inwestycyjny, który będzie spłacał przez 24 lata, to analiza biznes planu zdaniem wielu banków musi być opracowana na okres równy okresowi spłaty kredytu. Można zrozumieć stanowisko banku, ale jak w takim przypadku wygląda analiza i po co bankowi taka analiza ? Prognozy kosztów, sprzedaży w 16 czy 23 roku projekcji to czysta fikcja. Nikt nie jest w stanie opracować takich prognoz, bo nie ma ku temu żadnych przesłanek. Im bardziej oddalamy się od punktu startu, tym nasze prognozy obarczone są coraz większymi błędami, które są wynikiem wzrastającego ryzyka związanego z taką prognozą. Prognozy w tych latach to zwykle mechaniczne przemnażanie wartości z poprzedniego okresu przez "jakiś" przelicznik.

W większości przypadków analizy dla przedsięwzięć inwestycyjnych wykazują dodatnią wartość NPV pomiędzy 3, a 7 rokiem licząc od roku startu. Tylko takie przedsięwzięcia inwestorzy są w stanie zaakceptować do realizacji. Oczywiście jest kilka branż w których dodatnia wartość NPV dla typowych dla tych branż przedsięwzięć inwestycyjnych pojawia się około 20 roku, ale to już osobny temat.

Według mojej opinii analizy dla przedsięwzięć inwestycyjnych powinny być opracowane na okres maksymalnie dłuższy o 2 lub 3 lata poza rok, w którym NPV wykazuje wartość dodatnią.

Analizując przedsięwzięcie inwestycyjne należy wziąć pod uwagę jeszcze jeden element, który co prawda nie jest prosty do dogłębnego przeanalizowania, ale ma fundamentalne znaczenie dla przyszłej inwestycji. Tym elementem jest analiza cyklu życia produktu. Od wielu lat obserwujemy, że cykl ten we wszystkich branżach ulega skracaniu. Szczególnie jest to widoczne w przypadku innowacyjnych produktów.

poniedziałek, 7 maja 2012

Banki w Polsce mogą zostać wydrenowane ...

 Banki w Polsce mogą zostać wydrenowane ze środków finansowych, ponieważ ich właściciele będą pilnie potrzebować kapitału. Taka konstatacja wynika z analizy, która została opracowana dla Komisji Europejskiej. Wieloznaczne jest stwierdzenie Komisji Europejskiej, że wypływ kapitału może „spowodować szkodliwy wpływ na realne gospodarki krajów goszczących filie”.

Podjęcia takiego działania przez banki, które mają swoich właścicieli we Włoszech, Grecji czy Hiszpanii wydaje się prawdopodobne, ale czy jest to zagrożenie realne ?  Czy środki uzyskane z polskiego systemu bankowego mogłyby mieć znaczący wpływ na sytuację ekonomiczną państw z tzw grupy PIIGS. Według mojej opinii polski system bankowy nie dysponuje wystarczającymi środkami, aby taka gra komukolwiek się opłacała. Niemniej taka informacja powinna skłonić (a może już skłoniła) polski nadzór bankowy do pilnego monitorowania sytuacji i podejmowania decyzji, które w maksymalnym stopniu zabezpieczą sytuację finansową Polski i ich obywateli.

Obecna sytuacja powinna być raczej sygnałem do działania dla polskich inwestorów zainteresowanych systemem bankowym. Banki, których właściciele pochodzą z państw UE zagrożonych kryzysem mogą chętniej sprzedać polskie aktywa bankowe. I tutaj jest pole do działania dla polskiego kapitału, który powinien przejmować te aktywa. Obecnie w polskich rękach (głownie państwa) jest ca 1/3 aktywów bankowych w Polsce. Jest okazja, aby odwrócić ten trend.

Do sprywatyzowania w sektorze bankowym niewiele już pozostało, niemniej MSP jest konsekwentne w swoim działaniu. Oto cytat z Planu prywatyzacji na lata 2012-2013 (publikacja MSP z marca 2012):
 "... Sektor instytucji finansowych
W latach 2012-2013 planowana jest kontynuacja prywatyzacji 5 spółek z tej branży. Przewiduje się zbycie wszystkich należących do Skarbu Państwa akcji Banku Gospodarki Żywnościowej S.A. oraz Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych S.A. (uwzględniając przepisy ustawy o obrocie instrumentami finansowymi).
W odniesieniu do PZU SA i PKO BP S.A. Minister Skarbu Państwa podejmował będzie działania związane ze zbywaniem kolejnych pakietów akcji tych spółek do poziomu pozwalającego na zachowanie władztwa korporacyjnego. Jednakże podkreślił należy, że termin zbycia akcji Skarbu Państwa zależeć będzie między innymi od sytuacji rynkowej na GPW. Dla obu spółek przeprowadzona zostanie analiza wariantów zbycia optymalizująca te transakcje. Przekształcenia własnościowe mogą objąć również spółki tego sektora znajdujące się w nadzorze innych Ministrów.
Ze względu na proces prywatyzacji, jak i z uwagi na konieczność zapewnienia realizacji spójnej strategii rozwoju banków uniwersalnych z udziałem Skarbu Państwa, należy skupić nadzór właścicielski nad nimi w rękach Ministra Skarbu Państwa.  ...
."

Każdy Polak płaci około 18.500 zł rocznie na utrzymanie Polski

Fundacja FOR oszacowała ile kosztuje każdego Polaka utrzymanie własnego państwa w 2011 roku. To bardzo pouczająca lektura, która daje dużo do myślenia każdemu z nas, a rządzącym powinna dać nie tyle do myślenia, ale do skutecznego działania w pierwszej kolejności.

Z opublikowanej informacji wynika, że każdy z nas wydaje ca 18 500 zł rocznie na utrzymanie Polski. Biorąc pod uwagę zarobki w Polsce, to niektórzy muszą wydać wielokrotność tej kwoty, bo znaczna część społeczeństwa nie jest w stanie nic wysupłać !  Kwota 18 500 zł obejmuje wydatki związane z rządem i samorządami oraz z instytucjami utrzymywanymi z pieniędzy podatników (NFZ, ZUS, KRUS itd itp).

Palmę pierwszeństwa dzierżą wydatki związane z systemem emerytalno rentowym. W sumie daje tą kwotę ca 4 301 zł ( 23 %). Nic więc dziwnego, że rząd postanowił podnieść wiek przejścia na emeryturę.

Służba zdrowia to wydatki 1 863 zł. Na szkolnictwo wydajemy rocznie 2 085 zł. Na drogi i tory wydajemy kolejne 1 654 zł rocznie. Wydatki na administrację to 967 zł. Składka do budżetu Unii Europejskiej to 402 zł. Na ochronę środowiska wydajemy tylko 302 zł, a na kulturę 236 zł.



Oczywiście kwota 18 500 zł, którą każdy z nas przeznacza na utrzymanie państwa nie bierze się z znikąd ...bo tyle przeciętnie w 2011 roku każdy z nas zapłacił podatków, składek i opłat na rzecz państwa. 

Wpływy państwa nie wystarczyły na pełne sfinansowanie jego wydatków. Dług publiczny wzrósł o 1,810 tys. zł  do poziomu 21,891 tys. zł (na 1/mieszkańca).

sobota, 5 maja 2012

Japonia wyłączyła wszystkie swoje reaktory atomowe

Po wycieku radioaktywnym w elektrowni atomowej Fukuszima w marcu 2011 roku Japonia rozpoczęła wyłączanie swoich reaktorów atomowych. Teraz wyłączony został ostatni z 54 działających w tym kraju reaktorów atomowych. Wyłączenie jest bezterminowe i można z dużym prawdopodobieństwem prognozować, że Japonia zakończy swój pokojowy eksperyment atomowy na zawsze.

Energetyka atomowa, jak pokazała katastrofa w Fukuszimie nie jest rozwiązaniem bezpiecznym. Zapewnienia fachowców z branży, że przy zachowaniu wszystkich procedur produkcja energii z atomu jest bezpieczna okazały się nie uzasadnione. W przypadku katastrofy takiej jak w Fukuszimie technologia, którą obecnie dysponujemy nie jest w stanie przeciwdziałać skutkom awarii związanych z wyciekiem substancji radioaktywnych. Japonia jest totalnie bezradna i nie jest w stanie przywrócić do normalnego funkcjonowania terenów wokół elektrowni w Fukuszimie. Takie sytuacje mogą się powtórzyć i w innych miejscach. Dopóki technologia, którą dysponuje ludzkość nie będzie w stanie w sposób skuteczny eliminować skutków promieniowania i utylizować odpady promieniotwórcze (... a nie chować ich pod ziemią, jak to obecnie jest robione ...) to wszystkie elektrownie, które obecnie działają i będą w przyszłości zbudowane stanowić będą potencjalne zagrożenie.

Lobby atomowe jest bardzo silne i ma do dyspozycji olbrzymia rzeszę naukowców. Oczywiście bagatelizują oni problemy, a uwypuklają korzyści. Obecnie uwagę opinii publicznej kieruje się na reaktory czwartej generacji.  Są to urządzenia oparte na innowacyjnych rozwiązaniach i w związku z tym dużo bardziej bezpieczne (tak twierdzą zainteresowani ich budową). To pozytywna informacja, ale czy ta innowacyjna technologia poradzi sobie z wyciekiem radioaktywnym ? Odpowiedź jest chyba jasna, że nie poradzi sobie ani z odpadami, ani ze skutkami potencjalnego wycieku.

Może w pierwszej kolejności warto przywrócić do życia tereny wokół Czernobyla. Jakoś nie słychać, aby powstała innowacyjna technologia, która rozwiąże ten problem.

Wiceprezes Wojciech Ostrowski (PGE) poinformował na początku br., że PGE planuje ogłoszenie przetargu na wykonawcę elektrowni jądrowej w ciągu dwóch miesięcy. Jestem zaniepokojony faktem, że bez żadnych konsultacji społecznych  próbuje się przywrócić program budowy elektrowni atomowej w Polsce. Może jeszcze w oparciu o przestarzałe technologie francuskie ?

Tak się złożyło, ze przez