facebook

Social Icons

twitterfacebookgoogle plusrss feedemail

wtorek, 17 stycznia 2012

Wprowadzono akcyzę na nowe dobro luksusowe czyli na węgiel

Ciekawe kiedy kolejną dyrektywą unijną zostanie wprowadzona akcyza na powietrze atmosferyczne zużywane do oddychania. Póki co z dniem 1 stycznia 2012 wprowadzono w Polsce akcyzę na węgiel kamienny, który jak powszechnie wiadomo zużywany jest do celów opałowych. Nie byłoby może w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie fakt, że akcyza praktycznie nikogo nie obejmuje oraz fakt, że podmioty, które obejmuje akcyza a mają zgromadzone zapasy kupione przed 1 stycznia br. muszą prowadzić skrupulatną ewidencję spalania węgla i na bieżąco po spaleniu płacić akcyzę.

Z akcyzy zwolnionych jest blisko 98 % użytkowników węgla, ale składy węgla muszą prowadzić drobiazgową ewidencję sprzedaży (w 4 egzemplarzach na papierze) oraz legitymować każdego nabywcę nawet, gdy kupi tylko jeden worek węgla. Akcyza to poważna sprawa, a że przy okazji wyrąbiemy na papier kilka hektarów lasu, co pokryje się z wpływów z akcyzy za sprzedaży węgla to nic. Najważniejsze, aby polskie prawo było zgodne z prawem unijnym.

Równi (aptekarze) i równiejsi (lekarze)

To kliniczny przypadek w jaki sposób państwo polskie traktuje swoich obywateli. Dzięki ustawie refundacyjnej ( dobry tytuł ... komu refundują ? ) i wielkiej kampanii medialnej z nią związanej doszło do kilku rozstrzygnięć formalnych, z których można wysnuć wiele ciekawych wniosków. Najbardziej ciekawym rozstrzygnięciem jest przyzwolenie, aby lekarze mogli nieprawidłowo wypisywać recepty i z tego tytułu nie ponosili żadnej odpowiedzialności. Jednak, gdy taka recepta zostanie zrealizowana przez aptekarza, to poniesie on odpowiedzialność z tytułu sprzedaży towaru z "nieuzasadnionym" rabatem, który to rabat udzielił lekarz.

Wszystko sprowadza się do tego, że lekarz (lekarze są na garnuszku państwa czyli podatnika, więc nie mają z czego) nie ponosi odpowiedzialności za nieprawidłowo wypełnioną receptę, a aptekarz (to przecież prywaciarz czyli biznesmen) jak najbardziej musi odpowiadać, jeżeli sprzeda towar z rabatem udzielonym przez lekarza (zarobił, więc ma z czego).

Cudowna chmura

Od pewnego czasu nasila się ekspansja firm promujących usługi w chmurze danych. Komputer bez własnego dysku to cel tych firm. Przenieś wszystkie swoje dane, pliki, zdjęcia ... jednym zdaniem wszystko co masz do tej pory na swoim komputerze do naszej chmury, a my już o wszystko zadbamy. Będzie pięknie i super bezpiecznie. Tylko czy aby na pewno ?

Bezpieczeństwo danych to nasz priorytet. Tak reklamują się dostawcy usług w chmurze. Tylko dlaczego, gdy czytamy regulamin tych usług, to tak dużo w tych regulaminach zastrzeżeń i obostrzeń dotyczących bezpieczeństwa. Praktycznie wszystko sprowadza się do tego, że udostępniany jest zdalny dysk z bardziej lub mniej funkcjonalnym oprogramowaniem, ale ... ewentualna utrata danych ... to sprawa użytkownika, a nie dostawcy.

Specjaliści z działów IT w mniejszych lub większych firmach w dalszym ciągu podchodzą z pewnym sceptycyzmem do bezpieczeństwa danych w chmurze i zalecają aby nie umieszczać procesów i danych kluczowych dla działalności firm ... na drugim końcu świata. Prognozuję, że chmura odniesie sukces na rynku indywidualnego klienta (zdjęcia, muzyka), ale wątpię, aby znalazły się tam informacje do których dostęp może mieć ograniczona ilość osób i muszą być dostępne ze 100 % pewnością.

Kilka miesięcy temu poświęciłem chmurze danych obszerny post na moim blogu Lot w chmurę bez prawa powrotu

Ratingowa gospodarka

Jeszcze kilka lat temu większość obywateli nie słyszała w ogóle o agencjach ratingowych. Obecnie sytuacja jest diametralnie inna. Amerykańskie agencje ratingowe urosły do wyroczni gospodarczych, które wyznaczają kierunki działania i mają wpływ na gospodarkę nie tylko w skali makro, ale i mikro. Jest to ogromnie niebezpieczne, bo kilkunastu obywateli USA trzęsie całą gospodarką światową.

Ostatnie obniżanie ratingów przez S&P wywołało trzęsienie na szczytach władzy europejskich potęg gospodarczych. Wszyscy czołowi politycy europejscy zmuszeni byli do zajęcia stanowiska w sprawie tego, co ma do powiedzenia kilku obywateli USA na temat stanu gospodarki państw strefy euro. Mało istotne jest to, czy agencje mają, czy też nie mają racji w swoich ocenach. Ważne jest to, że same oceny mają wpływ na obniżenie koniunktury gospodarczej i stwarzają dodatkowy ferment gospodarczy. Doszło już do tego, że pojawiły się propozycje utworzenia europejskiego systemu ratingowego, który byłby konkurencyjny w stosunku do amerykańskich agencji.

Po spektakularnym "sukcesie" S&P nie mogła nie odezwać się agencja Moody's, która też w tym momencie wtrąciła swoje trzy grosze. Ale przecież jest również Fitch, który też nie może być nie zauważony i wypuścił swoja "rewelację" o ogłoszeniu przez Grecję niewypłacalności ... ale będzie to niewypłacalność kontrolowana i nastąpi wkrótce czyli nie wiadomo co i nie wiadomo kiedy.

Ale show must go on !